Proste jak jebanie (feat. Skays)
Siedzą we mnie te emocje, które ciężko mi opisać
Po chuj się biorę za pisanie
Dookoła obietnice bez pokrycia i tak bywa
Git, z chujowym, na zmianę
Na początku było słowo i tak jest zazwyczaj
Szkoda, że poprzekręcane
Chciałem tylko prawdy, kłamstwem rzygam
Kurwa, proste jak jebanie
Życie zatacza to koło
Wokół ludzie dużo mówią, no a mało robią
Jeden z drugim myśli, że ma wszystko pod kontrolą
Ale to tylko wrażenie kiedy pęka dane słowo
Pomyśl w co naprawdę wierzyć, gdy poznajesz czyjąś wersję
Ja chciałem w życiu tylko prawdy i nic więcej
Ale komu mogę ufać, komu nie
Już nie wiem czy sobie mogę tu uwierzyć też
Wierzę, że mogę mieć to co chciały tamte typy
To nasz bieg, gramy mecz, ze mną dobrzy zawodnicy
Pada deszcz, to nie cash, prawda leży, gdzie ją widzisz
W sobie zobacz to jak czujesz, a nie to jak mówią inni
Mówią wszyscy Ci, Ty sobie chociaż raz zaufaj
Kto chce dobrze z nich, co Ci mówi głos z serducha
Nie wie żaden z nich, odpływam gdzie mnie dusza słucha
I wiem gdzie mam iść, ciągle uczę się wam ufać
Siedzą we mnie te emocje, które ciężko mi opisać
Po chuj się biorę za pisanie
Dookoła obietnice bez pokrycia i tak bywa
Git, z chujowym, na zmianę
Na początku było słowo i tak jest zazwyczaj
Szkoda, że poprzekręcane
Chciałem tylko prawdy, kłamstwem rzygam
Kurwa, proste jak jebanie
Ej, dookoła dużo odpierdala się rzeczy złych
Właśnie takich, co nie lubię, lubię
Wiesz, mówiła Tylko Ciebie chcę
tuż zanim zrobiła to z innym w klubie, klubie
Trochę to w sumie smutne
Jakie trochę, to smutne w kurwę
Ziomal przez to poleciał w wódkę
I nie chce gadać, może mu to puszcze
A może nie puszczę, bo wiem, że oleje
Potraktuje to jak zwykłe pierdolenie
Ja mu się nie dziwię, wiem, że ryje beret
Gdy bliska osoba w chuj tak rani Ciebie
A co Ja mam mu powiedzieć
Że tak się zdarza? Że takie życie
Kiedy sam już nie chcę w to wierzyć
Nie będzie fajnie, nie będzie gites
A przyjaciół to poznasz w biedzie
Chuja znaczą piony przybite
Nie pomogą nawet pacierze
Kiedy Judasza masz w swej ekipie
Ja od serca piszę ten tekst, nie jako hit na płytę
Staram się tu ciągle mieć pod opieką moją klike
I nara jeżeli chcesz skłócić nas, spuścić w kibel
Zanim nas nazwą lider, nigdy pas, ciągle idę
Po chuj się biorę za pisanie
Dookoła obietnice bez pokrycia i tak bywa
Git, z chujowym, na zmianę
Na początku było słowo i tak jest zazwyczaj
Szkoda, że poprzekręcane
Chciałem tylko prawdy, kłamstwem rzygam
Kurwa, proste jak jebanie
Życie zatacza to koło
Wokół ludzie dużo mówią, no a mało robią
Jeden z drugim myśli, że ma wszystko pod kontrolą
Ale to tylko wrażenie kiedy pęka dane słowo
Pomyśl w co naprawdę wierzyć, gdy poznajesz czyjąś wersję
Ja chciałem w życiu tylko prawdy i nic więcej
Ale komu mogę ufać, komu nie
Już nie wiem czy sobie mogę tu uwierzyć też
Wierzę, że mogę mieć to co chciały tamte typy
To nasz bieg, gramy mecz, ze mną dobrzy zawodnicy
Pada deszcz, to nie cash, prawda leży, gdzie ją widzisz
W sobie zobacz to jak czujesz, a nie to jak mówią inni
Mówią wszyscy Ci, Ty sobie chociaż raz zaufaj
Kto chce dobrze z nich, co Ci mówi głos z serducha
Nie wie żaden z nich, odpływam gdzie mnie dusza słucha
I wiem gdzie mam iść, ciągle uczę się wam ufać
Siedzą we mnie te emocje, które ciężko mi opisać
Po chuj się biorę za pisanie
Dookoła obietnice bez pokrycia i tak bywa
Git, z chujowym, na zmianę
Na początku było słowo i tak jest zazwyczaj
Szkoda, że poprzekręcane
Chciałem tylko prawdy, kłamstwem rzygam
Kurwa, proste jak jebanie
Ej, dookoła dużo odpierdala się rzeczy złych
Właśnie takich, co nie lubię, lubię
Wiesz, mówiła Tylko Ciebie chcę
tuż zanim zrobiła to z innym w klubie, klubie
Trochę to w sumie smutne
Jakie trochę, to smutne w kurwę
Ziomal przez to poleciał w wódkę
I nie chce gadać, może mu to puszcze
A może nie puszczę, bo wiem, że oleje
Potraktuje to jak zwykłe pierdolenie
Ja mu się nie dziwię, wiem, że ryje beret
Gdy bliska osoba w chuj tak rani Ciebie
A co Ja mam mu powiedzieć
Że tak się zdarza? Że takie życie
Kiedy sam już nie chcę w to wierzyć
Nie będzie fajnie, nie będzie gites
A przyjaciół to poznasz w biedzie
Chuja znaczą piony przybite
Nie pomogą nawet pacierze
Kiedy Judasza masz w swej ekipie
Ja od serca piszę ten tekst, nie jako hit na płytę
Staram się tu ciągle mieć pod opieką moją klike
I nara jeżeli chcesz skłócić nas, spuścić w kibel
Zanim nas nazwą lider, nigdy pas, ciągle idę
Credits
Writer(s): Szymon Norkowski
Lyrics powered by www.musixmatch.com
Link
© 2024 All rights reserved. Rockol.com S.r.l. Website image policy
Rockol
- Rockol only uses images and photos made available for promotional purposes (“for press use”) by record companies, artist managements and p.r. agencies.
- Said images are used to exert a right to report and a finality of the criticism, in a degraded mode compliant to copyright laws, and exclusively inclosed in our own informative content.
- Only non-exclusive images addressed to newspaper use and, in general, copyright-free are accepted.
- Live photos are published when licensed by photographers whose copyright is quoted.
- Rockol is available to pay the right holder a fair fee should a published image’s author be unknown at the time of publishing.
Feedback
Please immediately report the presence of images possibly not compliant with the above cases so as to quickly verify an improper use: where confirmed, we would immediately proceed to their removal.