Wojna

Słowo, człowieniu
To przemyślana faza, wiedza destylowana
Moje przekonania - sprawa wypracowana
Więc se gadam o postawach, a ty jak chcesz obrażać
Shut da fuck up, na opinie z gazet wykładana laga
Rzeczy ze mną - ciężka praca bez obiecywania
Złote góry leszczom dawaj z nawykiem pelikana
Macanka bez jebanka tak, że mi nie dyga wcale
Na moje pół kwadransa hajsu ci nie styka nawet
Mama mnie uczyła jasno prosto mówić
Sam se rozkminiłem co to vox populi
Bardzo dobrze widać co kto kręci stąd gdzie jestem
Przez lornetkę co ją wziąłem z ulic

Wolny umysł, wolne słowa, wolne tłumy
Czarny, biały, obcuch, rodak, nie ma ziom reguły
Urazy nie chowaj, powiedz co ci na ramieniu siedzi
Trzeba mówić konkrety a nie cedzić przez paluchy
Trzeba zacisnąć pięści i otworzyć usta ludziom
Niejeden chce tu wejść i na siłę wepchnąć brudny bucior
I niech się tłumy ruszą wolność słowa górą
A pięść na mordę gburom, chyba lepiej tego bym nie ujął
Staniemy w jednej linii murem, bez odwrotu
Przynosząc pokój i hiphop w opór
Ja nie cedzę przez zęby jak słyszę z MPC bębny
Mówię co zechcę jak kiedyś, ty sobie poszukaj puenty

Kiedy mówię "ogień" znaczy że był dobry koncert
A nie po to żeby ktoś do kogoś strzelał
Wojna to przenośnia ale słowa to pochodnia
Jak olimpijski znicz więc lepiej tego nie gaś

Kiedy mówię "ogień" znaczy że był dobry koncert
A nie po to żeby ktoś do kogoś strzelał
Wojna to przenośnia ale słowa to pochodnia
Jak olimpijski znicz więc lepiej tego nie gaś

Moje usta mówią prawdę podczas gdy oczy łzawią
Czasem rozsądek rozsądnie jest odstawić gdzieś na bok
Czy to zaletą jest czy wadą
Głośno krzyczę kiedy mam werbalny zator
Jebany natłok słów, nieraz mówiłem 'weź zakończ'
Ale tak postępowałem rzadko
Warszawski żargon wchodzi gładko bez zastanowień
Wolność słowa i chuj cię to boli co w nagraniach powiem
Lont odpalam sobie aby poczuć flejwor
Gadam o tym ciągle niech wam klapki z oczu zejdą
Ja wbudowany chyba w uszy mam pierdoletta sensor
Bzdury - w nich przebieram jednocześnie wiecznie pieprząc
Każda rewolucja niesie śmierć, ja się nie godzę na to
Wspominam zwykłych ludzi, Gdańsk, Poznań, Radom
Poczytaj matole nim będziesz paradował sobie
W krawacie ZMP z czerwoną gwiazdą na czole
Ja bez lęku w sercu się uwalniam w tych rapach
Pomoc sobie i rodzinie zamiast wyzwalania świata
Bo kto zarządza gniewem stojących na barykadach
I kto cię źle nastawia do rodziny i sąsiada?
Mówię, co przemyślałem, nie chcę krzywdy niczyjej
Słowo staje się ciałem, może się zrobić niemiło
Jeśli to zrozumiałeś to o tym myślisz w tej chwili
Dobrze wiesz, że zostaje wiara, nadzieja i miłość

Kiedy mówię "ogień" znaczy że był dobry koncert
A nie po to żeby ktoś do kogoś strzelał
Wojna to przenośnia ale słowa to pochodnia
Jak olimpijski znicz więc lepiej tego nie gaś

Kiedy mówię "ogień" znaczy że był dobry koncert
A nie po to żeby ktoś do kogoś strzelał
Wojna to przenośnia ale słowa to pochodnia
Jak olimpijski znicz więc lepiej tego nie gaś



Credits
Writer(s): Jakub Franciszek Knap, Sebastian Wiktorowski, Krzysztof Ryndala, Jakub Kaczmarek
Lyrics powered by www.musixmatch.com

Link