Przełom
Może, chyba, jak dyby, przelot trochę wątpliwy
Bez wiary w serduchu nie ma pewności w ruchach
Bo to, bo tamto... świat widziany zza szyby
Z przekonaniem, że to światu zagraża destrukcja
Katastroficzne filmy w parze z sekspropagandą
Jak przeciętny Niemiec z cyrklem i suwmiarką
Nierozłączne w dążeniach do zniewolenia mnie
Z tym, że mnie tam nie ma, bo właśnie lecę se gdzieś
Z buta, z lacza, hajs to sałata
A Bóg musi być jajcarz, skoro stworzył dziobaka
Jadę w swoją stronę i do nowej rzeki wchodzę
A jak wracam to już nie ten sam i rzeka nie ta sama, ziomek
Jeden z siedmiu miliardów
Z bożą iskrą talentu, bez Miłości jest marność
Bez siana bywa śmiesznie, bez bliskich nie bywa
Chuj z wszystkim co cię więzi i co więzi chce zrywać
Jeśli nie czuje twoje serce to się za to nie bierz
Zostaw to ludziom, którzy wkładają w to siebie
Bez siana śmiesznie jest, czasem przykro
I chuj, nie chce widzieć łez na twarzach bliskich
I cóż, kurwa, mogę rzec, czasem jeszcze
Jak gnój błądzę sobie gdzieś, nie chciej mieć mnie
Za wzór, a co powie leszcz, ja gdzieś idę
Na chu, jak jebana wesz, tylko chcesz wetknąć
Swój brud, na samplach wiersz, jak na bletkach
Ten kush, wie to Knap, Worstcase
Gadka, balkon i szlug, na salon wejdę, zjem
Potem wyjdę na dwór, zawinę pengę, jak nie
Taki jeden na stu, sto tysięcy, milion, miliard
Siedem jeden, zero dwa dwa, osiemnaście trzysta
Nie mam focha, kiedy słyszę 'no teraz nagrywka'
Karta do kompa, majk do karty, statyw i kabinka
I niech leci po winklach to
Bez wiary w serduchu nie ma pewności w ruchach
Bo to, bo tamto... świat widziany zza szyby
Z przekonaniem, że to światu zagraża destrukcja
Katastroficzne filmy w parze z sekspropagandą
Jak przeciętny Niemiec z cyrklem i suwmiarką
Nierozłączne w dążeniach do zniewolenia mnie
Z tym, że mnie tam nie ma, bo właśnie lecę se gdzieś
Z buta, z lacza, hajs to sałata
A Bóg musi być jajcarz, skoro stworzył dziobaka
Jadę w swoją stronę i do nowej rzeki wchodzę
A jak wracam to już nie ten sam i rzeka nie ta sama, ziomek
Jeden z siedmiu miliardów
Z bożą iskrą talentu, bez Miłości jest marność
Bez siana bywa śmiesznie, bez bliskich nie bywa
Chuj z wszystkim co cię więzi i co więzi chce zrywać
Jeśli nie czuje twoje serce to się za to nie bierz
Zostaw to ludziom, którzy wkładają w to siebie
Bez siana śmiesznie jest, czasem przykro
I chuj, nie chce widzieć łez na twarzach bliskich
I cóż, kurwa, mogę rzec, czasem jeszcze
Jak gnój błądzę sobie gdzieś, nie chciej mieć mnie
Za wzór, a co powie leszcz, ja gdzieś idę
Na chu, jak jebana wesz, tylko chcesz wetknąć
Swój brud, na samplach wiersz, jak na bletkach
Ten kush, wie to Knap, Worstcase
Gadka, balkon i szlug, na salon wejdę, zjem
Potem wyjdę na dwór, zawinę pengę, jak nie
Taki jeden na stu, sto tysięcy, milion, miliard
Siedem jeden, zero dwa dwa, osiemnaście trzysta
Nie mam focha, kiedy słyszę 'no teraz nagrywka'
Karta do kompa, majk do karty, statyw i kabinka
I niech leci po winklach to
Credits
Writer(s): Jakub Franciszek Knap, Tomasz Marczewski, Dawid Marek Matyjasiak, Sebastian Maslak, Piotr Chojnowski
Lyrics powered by www.musixmatch.com
Link
© 2024 All rights reserved. Rockol.com S.r.l. Website image policy
Rockol
- Rockol only uses images and photos made available for promotional purposes (“for press use”) by record companies, artist managements and p.r. agencies.
- Said images are used to exert a right to report and a finality of the criticism, in a degraded mode compliant to copyright laws, and exclusively inclosed in our own informative content.
- Only non-exclusive images addressed to newspaper use and, in general, copyright-free are accepted.
- Live photos are published when licensed by photographers whose copyright is quoted.
- Rockol is available to pay the right holder a fair fee should a published image’s author be unknown at the time of publishing.
Feedback
Please immediately report the presence of images possibly not compliant with the above cases so as to quickly verify an improper use: where confirmed, we would immediately proceed to their removal.