WILLYWONKA
(Woo)
Mam prawko na auto więc nie zrobię willy
Łąka baranów się patrzy w tej w chwili
Willy Wonka (Co)
Jak robię z tych ludzi debili (Huh)
Willy Wonka (Huh)
Słodkie perfumy w zapachu wanilii
Willy wonka
Będą na rękach nosili
Żadnych gierek (Żadnych gierek)
Bo chcę robić kasę nie ściemę
Ja jestem z dobrej rodziny jak willy
Wiec buduję fabryke hitów jak Bahlsen (Kto?)
I chyba nie zasnę
Póki nie będzie sukcesu na stałe
A ty robisz z ziomkami zwałe i bawisz się w bójki
Co w rzeczy samej to są małe (Ha)
Jestem dziki (Woo woo)
Lubię grube czarne tylki
I lubię też białe (Dupy)
O smaku czekolady milki
Jestem legendą jak Will Smith
Nie marnuję czasu na cipki
Jestem na misji
I zbieram mojej pracy zyski
(Dziwki)
Zrobiłem Rozwój jak nikt
Więc braga się teraz należy
Chłopacy mówią że wielcy
I nikt raczej w to nie uwierzy (Nie)
Ładuję liryczne naboje
I będę celował na mordę nie torso
Jestem z bogatej rodziny
Wiec mnie nie przekonasz tą forsą
Chodzę po niebie Skywalker
Chyba wyjadę na trochę
Polecę na Dagobah albo Tatooine
Z mistrzem Yodą pykną sobie fotę
I możesz mi ufać naprawdę (Tylko jedną)
Bo gdybym ja miał jedną skargę
To jechałbym po całym świecie
Bo w radiach nie leci już 3 kafle Andre
Mam prawko na auto wiec nie zrobię willy
Łąka baranów się patrzy w tej w chwili
Willy Wonka (Willy)
Jak robię z tych ludzi debili
Willy wonka
Słodkie perfumy w zapachu wanilii
Willy wonka
Będą na rękach nosili
Jestem najlepszy w to gówno
Więc po co mi teraz jest skromność
O mnie nie zapomną
Bo wszystko co robię jest z takim rozmachem
Jak MJ co chodził z Madonną (Aaaaaa)
Jadę na bitach jak Busta
Podgłoś to kurwa na maksa
W pracy też i na wakacjach
Jadę z tym gównem jak Sferra Ebasta (Raaa)
Skromność to choroba głupich
Ja nigdy nie muszę kupować lekarstwa
Bo złoty bilet dostałem od Luxxa
Wiec mam teraz wejście na orbitę marsa
Potencjał mój nie ma sufitu
Tak samo jak mój pierwszy Chevi za chwilę (Skrrr)
Przepraszam że ciągle ta braga
Po prostu się w chuj polubiłem
Ja nie piszę rymów piszę wasz nekrolog
Moja trzecia płyta to dopiero prolog
Bo ja jestem fresh a ty jesteś fall off
Nie piszę w pokoju bo chyba by spłonął
Nie przekazuję pałeczki jak runner
Bo raczej długo nie zostanę
Zaśmieje się tylko na koniec wszystkiego (Ha ha ha)
Bo wiem że kariery mam nowy poranek
(Huh huh)
Mam prawko na auto wiec nie zrobię willy
Łąka baranów się patrzy w tej w chwili
Willy Wonka (Willy)
Jak robię z tych ludzi debili
Willy wonka
Słodkie perfumy w zapachu wanilii (Woo)
Willy wonka
Będą na rękach nosili
Mam prawko na auto więc nie zrobię willy
Łąka baranów się patrzy w tej w chwili
Willy Wonka (Co)
Jak robię z tych ludzi debili (Huh)
Willy Wonka (Huh)
Słodkie perfumy w zapachu wanilii
Willy wonka
Będą na rękach nosili
Żadnych gierek (Żadnych gierek)
Bo chcę robić kasę nie ściemę
Ja jestem z dobrej rodziny jak willy
Wiec buduję fabryke hitów jak Bahlsen (Kto?)
I chyba nie zasnę
Póki nie będzie sukcesu na stałe
A ty robisz z ziomkami zwałe i bawisz się w bójki
Co w rzeczy samej to są małe (Ha)
Jestem dziki (Woo woo)
Lubię grube czarne tylki
I lubię też białe (Dupy)
O smaku czekolady milki
Jestem legendą jak Will Smith
Nie marnuję czasu na cipki
Jestem na misji
I zbieram mojej pracy zyski
(Dziwki)
Zrobiłem Rozwój jak nikt
Więc braga się teraz należy
Chłopacy mówią że wielcy
I nikt raczej w to nie uwierzy (Nie)
Ładuję liryczne naboje
I będę celował na mordę nie torso
Jestem z bogatej rodziny
Wiec mnie nie przekonasz tą forsą
Chodzę po niebie Skywalker
Chyba wyjadę na trochę
Polecę na Dagobah albo Tatooine
Z mistrzem Yodą pykną sobie fotę
I możesz mi ufać naprawdę (Tylko jedną)
Bo gdybym ja miał jedną skargę
To jechałbym po całym świecie
Bo w radiach nie leci już 3 kafle Andre
Mam prawko na auto wiec nie zrobię willy
Łąka baranów się patrzy w tej w chwili
Willy Wonka (Willy)
Jak robię z tych ludzi debili
Willy wonka
Słodkie perfumy w zapachu wanilii
Willy wonka
Będą na rękach nosili
Jestem najlepszy w to gówno
Więc po co mi teraz jest skromność
O mnie nie zapomną
Bo wszystko co robię jest z takim rozmachem
Jak MJ co chodził z Madonną (Aaaaaa)
Jadę na bitach jak Busta
Podgłoś to kurwa na maksa
W pracy też i na wakacjach
Jadę z tym gównem jak Sferra Ebasta (Raaa)
Skromność to choroba głupich
Ja nigdy nie muszę kupować lekarstwa
Bo złoty bilet dostałem od Luxxa
Wiec mam teraz wejście na orbitę marsa
Potencjał mój nie ma sufitu
Tak samo jak mój pierwszy Chevi za chwilę (Skrrr)
Przepraszam że ciągle ta braga
Po prostu się w chuj polubiłem
Ja nie piszę rymów piszę wasz nekrolog
Moja trzecia płyta to dopiero prolog
Bo ja jestem fresh a ty jesteś fall off
Nie piszę w pokoju bo chyba by spłonął
Nie przekazuję pałeczki jak runner
Bo raczej długo nie zostanę
Zaśmieje się tylko na koniec wszystkiego (Ha ha ha)
Bo wiem że kariery mam nowy poranek
(Huh huh)
Mam prawko na auto wiec nie zrobię willy
Łąka baranów się patrzy w tej w chwili
Willy Wonka (Willy)
Jak robię z tych ludzi debili
Willy wonka
Słodkie perfumy w zapachu wanilii (Woo)
Willy wonka
Będą na rękach nosili
Credits
Writer(s): Bruno Gapys
Lyrics powered by www.musixmatch.com
Link
Other Album Tracks
© 2024 All rights reserved. Rockol.com S.r.l. Website image policy
Rockol
- Rockol only uses images and photos made available for promotional purposes (“for press use”) by record companies, artist managements and p.r. agencies.
- Said images are used to exert a right to report and a finality of the criticism, in a degraded mode compliant to copyright laws, and exclusively inclosed in our own informative content.
- Only non-exclusive images addressed to newspaper use and, in general, copyright-free are accepted.
- Live photos are published when licensed by photographers whose copyright is quoted.
- Rockol is available to pay the right holder a fair fee should a published image’s author be unknown at the time of publishing.
Feedback
Please immediately report the presence of images possibly not compliant with the above cases so as to quickly verify an improper use: where confirmed, we would immediately proceed to their removal.