Łzy

Znów płaczę sam, bo stać mnie na więcej
Nikt tego nie zauważa, lecz wierzę
Trzymam to głęboko, nigdy nie chcę gadać szczerze
Przepraszam was wszystkich, dziś nikomu się nie zwierzę
Kocham ten czas i kocham te chwile
Gdy łypie bas, a ja piszę z drinem
Dziękuję wam, to naprawdę miłe
Nie chce mi się żyć, ale nadal żyję

Znów płaczę sam, bo stać mnie na więcej
Nikt tego nie zauważa, lecz wierzę
Trzymam to głęboko, nigdy nie chcę gadać szczerze
Przepraszam was wszystkich, dziś nikomu się nie zwierzę
Kocham ten czas i kocham te chwile
Gdy łypie bas, a ja piszę z drinem
Dziękuję wam, to naprawdę miłe
Nie chce mi się żyć, ale nadal żyję

Chociaż w sumie to mi wszystko jedno
Czuję, że nocami w nieskończoność walę w beton
Przecież mówię, że ja nie chcę, czemu wciskasz mi mefedron
Nie biorę takiego gówna i mnie nie stać to na pewno

Soczewki jak Reto
Żeby ukryć swoją mordę
Nie jestem gangsterem, ani kurwa się nie potnę
Po prostu już nie chcę patrzeć na ten nudny fotel
Mam ogromne możliwości, ale rozpierdalam sobie wszystko
Nie chcę już nic, nie chcę już nic
Po prostu wyjdź stąd
Widzę to widmo
Dlaczego sam siebie nazywam pizdą?
Bo cały rozjebany zegar biologiczny
Piszę to o wpół do piątej i zaraz zostanę z niczym
Dzisiaj muszę iść na nockę, hajs się nie pojawi z pizdy
Być może to cię zaskoczy, ale nie obchodzi mnie ten flex

Chciałem zrobić dobrze, ale wiesz jak jest
Ty chcesz się rozwijać, a inni chcą tylko cash
Ciągle jedno zero więcej, a ciągle zarabiam mniej
Nie wiem, o co chodzi, bo na koncie coraz więcej zer
Tylko co mi z tego, skoro mogę kupić coraz mniej
Niestety w obecnych czasach hajs jest tak ważny jak tlen
Tylko pamiętaj, że za dużo tlenu równa się śmierć

Znów płaczę sam, bo stać mnie na więcej
Nikt tego nie zauważa, lecz wierzę
Trzymam to głęboko, nigdy nie chcę gadać szczerze
Przepraszam was wszystkich, dziś nikomu się nie zwierzę
Kocham ten czas i kocham te chwile
Gdy łypie bas, a ja piszę z drinem
Dziękuję wam, to naprawdę miłe
Nie chce mi się żyć, ale nadal żyję

Znów płaczę sam, bo stać mnie na więcej
Nikt tego nie zauważa, lecz wierzę
Trzymam to głęboko, nigdy nie chcę gadać szczerze
Przepraszam was wszystkich, dziś nikomu się nie zwierzę
Kocham ten czas i kocham te chwile
Gdy łypie bas, a ja piszę z drinem
Dziękuję wam, to naprawdę miłe
Nie chce mi się żyć, ale nadal żyję

Chociaż wiem, że to trochę niemiłe
Ale serio małą wynagrodzę ci to zaraz kwitem
Już niedługo skończę w barze, mogę postawić tequille
A za kilkanaście lat postawię nam wielką willę
Pierdolę, co cringem
Pierdolę, co modne
Chcę zrobić wszystko, co dla ciebie dobre
Pierdolę weed i pierdolę Moncler
Dziękuję skład, nigdy was nie zapomnę

(Ej nigdy was nie zapomnę)
(Nigdy was nie zapomnę)
(Dziękuję skład, nigdy was nie zapomnę)

Chciałbym robić to na dużo większą skalę
Ale nie podoba mi się, że coś po drodze zjebałem
Nie denerwuj mnie za bardzo, w twoje gierki się nie bawię
Jedyne o czym ja marzę, to jest mega długie spanie

Wyglądam jak duch, duch, duch
Robię ruch, ruch, ruch
Pierdolony Trap Angel
Młody bóg, bóg, bóg
Otwieram Jacka Danielsa, no a potem biorę buch
I tak to nie ma znaczenia, bo wszystko dzielę na dwóch



Credits
Writer(s): Mateusz Kucharek
Lyrics powered by www.musixmatch.com

Link