Mój Teren
Nie wchodź na mój teren
To ci zryje beret
Jak nie znasz życia szybko osunie się grunt
Nie wchodź na mój teren
Nic nie zmieni przelew
Bez emocji sam zacisnę mocniej sznur
Bla bla bla tak od lat gadają o mnie śmietnik
Każdy wers każdy track wynosił mnie na świecznik
W skarbówce donosy prosimy go prześwietlić
Nie ma nic czysty zysk ile możecie męczyć
Wszystkie szury anonimy tworzą o mnie mity
Narkomani mają filmy żeby mnie naliczyć
Nie ukrywam się jak szczury mam tu zapas zniczy
Jeśli mój teren naruszysz nie udźwigniesz wixy
Nie snuje się już na mieście
Wyciszam w sobie agresje
Chcę normalne, spokojne życie
I teraz cię szczerze zapewnię
Nie jestem penerem z ulicy
Gangusa też nie będę grać
Ale jak grozisz mnie lub mym bliskim
To kurwo witam cię z młotkiem w drzwiach
A mój dom to mój teren
Mój tron, mój eden
Bronie go jak bullterier
I skurwysynu chuj w ciebie
Nie będę ofiarnym kozłem
Nie będę policzka nadstawiać
W obronie kieruje mną obłęd
Pod presją lece jak wariat
Moja parafia mój kościół
Bo mackami w logo
Lecimy jak ognisty podmuch
Woskowe figury się topią
Słoń to nie proboszcz a bóg
Spada ognisty grad słów
Bagnet na lufie salut
Wszyscy kontra nas dwóch
To ci zryje beret
Jak nie znasz życia szybko osunie się grunt
Nie wchodź na mój teren
Nic nie zmieni przelew
Bez emocji sam zacisnę mocniej sznur
Bla bla bla tak od lat gadają o mnie śmietnik
Każdy wers każdy track wynosił mnie na świecznik
W skarbówce donosy prosimy go prześwietlić
Nie ma nic czysty zysk ile możecie męczyć
Wszystkie szury anonimy tworzą o mnie mity
Narkomani mają filmy żeby mnie naliczyć
Nie ukrywam się jak szczury mam tu zapas zniczy
Jeśli mój teren naruszysz nie udźwigniesz wixy
Nie snuje się już na mieście
Wyciszam w sobie agresje
Chcę normalne, spokojne życie
I teraz cię szczerze zapewnię
Nie jestem penerem z ulicy
Gangusa też nie będę grać
Ale jak grozisz mnie lub mym bliskim
To kurwo witam cię z młotkiem w drzwiach
A mój dom to mój teren
Mój tron, mój eden
Bronie go jak bullterier
I skurwysynu chuj w ciebie
Nie będę ofiarnym kozłem
Nie będę policzka nadstawiać
W obronie kieruje mną obłęd
Pod presją lece jak wariat
Moja parafia mój kościół
Bo mackami w logo
Lecimy jak ognisty podmuch
Woskowe figury się topią
Słoń to nie proboszcz a bóg
Spada ognisty grad słów
Bagnet na lufie salut
Wszyscy kontra nas dwóch
Credits
Writer(s): Lukasz Paluszak, Wojciech Zawadzki, Miron Dunikowski, Grzegorz Jozef Blachowski, Szymon Marcinski
Lyrics powered by www.musixmatch.com
Link
Other Album Tracks
© 2024 All rights reserved. Rockol.com S.r.l. Website image policy
Rockol
- Rockol only uses images and photos made available for promotional purposes (“for press use”) by record companies, artist managements and p.r. agencies.
- Said images are used to exert a right to report and a finality of the criticism, in a degraded mode compliant to copyright laws, and exclusively inclosed in our own informative content.
- Only non-exclusive images addressed to newspaper use and, in general, copyright-free are accepted.
- Live photos are published when licensed by photographers whose copyright is quoted.
- Rockol is available to pay the right holder a fair fee should a published image’s author be unknown at the time of publishing.
Feedback
Please immediately report the presence of images possibly not compliant with the above cases so as to quickly verify an improper use: where confirmed, we would immediately proceed to their removal.