Ej
Nie noszę kajdanów, kanibal nie zjada hufu
Ludzki plankton, patrz jak głupków trzyma sława na łańcuchu (ej)
Po co mi w tęcze Rolex?
Jak chcę sprawdzić godzinę, robię to w telefonie (ej)
Grill na perłach złotoustych, pastisz
Mi wystarczy ile straciłem gotówki na implanty (ej)
Ej, ej, ej, ej, ej, ej, ej
Miał być Nowy Jork, a ziom nawija po polsku
Nawet samoopalacz nie sprawi, że będę z Bronxu (ej)
W oczy razi niczym icebox lipne ksero
Wybacz, największy diament nie sprawi, że błyśniesz wiedzą (ej)
Znam ten żal o fejm, zazdro piecze w krater
To, że robisz coś od zawsze, nie znaczy, że jesteś crackiem (ej)
Ej, ej, ej, ej, ej, ej, ej
Mówisz na nią, "Suka", bo kocha ponoć hardcore
Że się lubi jebać nie znaczy, że będzie dobrą matką (ej)
Dzieci chcą czas, a nie pieniądze
Najdroższy prezent nie sprawi, że nagle się staniesz ojcem (ej)
Dałeś kumplowi zarobić 200 koła
Nie licz na to, że Cię wesprze jak będziesz go potrzebować (ej)
Ej, ej, ej, ej, ej, ej, ej
Szydzić z innych, by gloryfikować siebie
Oczywista oczywistość, zjeb nie trybi, że jest zjebem (ej)
Każdy chciałby być wielbiony, mieć ten status
Jebać miłość, najtrwalszy szacunek jest ze strachu (ej)
Im wyżej jesteś tym większa jest tu spina
Łatwiej jest osiągnąć szczyt, trudniej na nim się utrzymać (ej)
Ej, ej, ej, ej, ej, ej, ej
Ludzki plankton, patrz jak głupków trzyma sława na łańcuchu (ej)
Po co mi w tęcze Rolex?
Jak chcę sprawdzić godzinę, robię to w telefonie (ej)
Grill na perłach złotoustych, pastisz
Mi wystarczy ile straciłem gotówki na implanty (ej)
Ej, ej, ej, ej, ej, ej, ej
Miał być Nowy Jork, a ziom nawija po polsku
Nawet samoopalacz nie sprawi, że będę z Bronxu (ej)
W oczy razi niczym icebox lipne ksero
Wybacz, największy diament nie sprawi, że błyśniesz wiedzą (ej)
Znam ten żal o fejm, zazdro piecze w krater
To, że robisz coś od zawsze, nie znaczy, że jesteś crackiem (ej)
Ej, ej, ej, ej, ej, ej, ej
Mówisz na nią, "Suka", bo kocha ponoć hardcore
Że się lubi jebać nie znaczy, że będzie dobrą matką (ej)
Dzieci chcą czas, a nie pieniądze
Najdroższy prezent nie sprawi, że nagle się staniesz ojcem (ej)
Dałeś kumplowi zarobić 200 koła
Nie licz na to, że Cię wesprze jak będziesz go potrzebować (ej)
Ej, ej, ej, ej, ej, ej, ej
Szydzić z innych, by gloryfikować siebie
Oczywista oczywistość, zjeb nie trybi, że jest zjebem (ej)
Każdy chciałby być wielbiony, mieć ten status
Jebać miłość, najtrwalszy szacunek jest ze strachu (ej)
Im wyżej jesteś tym większa jest tu spina
Łatwiej jest osiągnąć szczyt, trudniej na nim się utrzymać (ej)
Ej, ej, ej, ej, ej, ej, ej
Credits
Writer(s): Adam Ostrowski
Lyrics powered by www.musixmatch.com
Link
© 2025 All rights reserved. Rockol.com S.r.l. Website image policy
Rockol
- Rockol only uses images and photos made available for promotional purposes (“for press use”) by record companies, artist managements and p.r. agencies.
- Said images are used to exert a right to report and a finality of the criticism, in a degraded mode compliant to copyright laws, and exclusively inclosed in our own informative content.
- Only non-exclusive images addressed to newspaper use and, in general, copyright-free are accepted.
- Live photos are published when licensed by photographers whose copyright is quoted.
- Rockol is available to pay the right holder a fair fee should a published image’s author be unknown at the time of publishing.
Feedback
Please immediately report the presence of images possibly not compliant with the above cases so as to quickly verify an improper use: where confirmed, we would immediately proceed to their removal.