Droga

Idę swoją drogą, ludzie idą w inną stronę
Myślę samodzielnie, ich mózgi połączone
Jestem sobą, bo nie chcę być klonem
Jesteście hordą zombie, bezzałogowym dronem
Idę swoją drogą, ludzie idą w inną stronę
Myślę samodzielnie, ich mózgi połączone
Jestem sobą, bo nie chcę być klonem
Jesteście hordą zombie, bezzałogowym dronem

Do zmiany kierunku wiele osób mnie namawia
Ale nie dam się przekonać, zawsze odmawiam
Pewnie właśnie przez to omija mnie zabawa
Lecz jak nie chcę, to nie chcę, prosta sprawa
Na co dzień latam w trasy, czasami po bicie
Raczej nigdy nie mam czasu, takie życie
Nie zrozum mnie źle, mordo nie narzekam
Nie marnuję czasu, działam, nie czekam
Zrozum przekaz, bo piszę właśnie po to
Daj mi gówniany wers i zamienię go w złoto
Co do złota, moje teksty to kopalnia
Świetny biznes, jak legalna hajsu pralnia
Jak szwalnia, tak łączę ze sobą słowa
Zszywam wersy tak, że aż za mała głowa
Zostawią wrażenie jak bomba atomowa
Nawet lepiej, człowieku, jak supernowa

Idę swoją drogą nie zważając na innych
Mam własny styl, mówią mi że jestem dziwny
Odmienny, inny, mówię oryginalny
Większość taka sama, ja jestem niebanalny

Idę swoją drogą, ludzie idą w inną stronę
Myślę samodzielnie, ich mózgi połączone
Jestem sobą, bo nie chcę być klonem
Jesteście hordą zombie, bezzałogowym dronem
Idę swoją drogą, ludzie idą w inną stronę
Myślę samodzielnie, ich mózgi połączone
Jestem sobą, bo nie chcę być klonem
Jesteście hordą zombie, bezzałogowym dronem

Wracając do drogi, tytułowego hasła
Wciąż powoli jadę, od miasta do miasta
Wciąż idę samotnie, może kiedyś ktoś dołączy
Na razie lecę sam, wena się nie kończy
Jeden dziewięć, legendarne Tede i "Pięć"
Litrów na setkę, wiozę się pomału dziś, więc
Zero stresu, toczę fele, rap na głośnikach
Idealny balans muzy i dźwięku silnika
Więc się toczę, w głowie piszę ten kawałek
Chociaż dziś jadę bez celu, to gdzieś dojechałem
Parkuję auto i sobie za rogiem znikam
Mój alarm to Pikachu, no bo sobie pika-pika
Musiałem wysiąść, autem nie pokonam schodów
Nieważne, że wolniej, ważne że do przodu
Się nie pierdolę w tańcu i nie liczę na fart
Lecz ostrożnie stawiam kroki, danse macabre

Idę swoją drogą nie zważając na innych
Mam własny styl, mówią mi że jestem dziwny
Odmienny, inny, mówię oryginalny
Większość taka sama, ja jestem niebanalny

Idę swoją drogą, ludzie idą w inną stronę
Myślę samodzielnie, ich mózgi połączone
Jestem sobą, bo nie chcę być klonem
Jesteście hordą zombie, bezzałogowym dronem
Idę swoją drogą, ludzie idą w inną stronę
Myślę samodzielnie, ich mózgi połączone
Jestem sobą, bo nie chcę być klonem
Jesteście hordą zombie, bezzałogowym dronem

Idę sobie wciąż samotnie tu przed siebie
Dlaczego samotnie? Powiem Ci, jak nie wiesz
Mi nie wybaczają ci co wybaczają wszystkim
Bywa, że ranię dużo bardziej niż pociski
Uwierz, ciężko wychowywać się bez wzoru
Za to bardzo łatwo zboczyć z dobrych torów
Czasami myślę, że największym błędem był mój poród
Tylko czasami, kiedyś tak myślałem co rusz
Idę samemu, sam radzę sobie stale
Moja droga to zygzak, prosta nie jest wcale
Częściej pod górkę, tu brak zaskoczenia
Nie przestaję iść do przodu, w stronę przeznaczenia
Rzadko coś się łączy, częściej rozwidlenia
Zawsze się rozglądam, by uniknąć zderzenia
Ostrożnie wybieram drogę, idę po marzenia
Horda tylko podąża, idzie bez zastanowienia

Idę swoją drogą nie zważając na innych
Mam własny styl, mówią mi że jestem dziwny
Odmienny, inny, mówię oryginalny
Większość taka sama, ja jestem niebanalny

Idę swoją drogą, ludzie idą w inną stronę
Myślę samodzielnie, ich mózgi połączone
Jestem sobą, bo nie chcę być klonem
Jesteście hordą zombie, bezzałogowym dronem
Idę swoją drogą, ludzie idą w inną stronę
Myślę samodzielnie, ich mózgi połączone
Jestem sobą, bo nie chcę być klonem
Jesteście hordą zombie, bezzałogowym dronem



Credits
Writer(s): Krzysztof Giglewicz
Lyrics powered by www.musixmatch.com

Link