Samotność
To się nie skończy, samotność nie ma granic
Skoro nikogo nie ma, to jak nikt może ranić
Jak nikt może zabić, chociażby uczucia
Jak nikt może sprawić, żeby cierpiała dusza
To się nie skończy, samotność nie ma granic
Skoro nikogo nie ma, to jak nikt może ranić
Jak nikt może zabić, chociażby uczucia
Jak nikt może sprawić, żeby cierpiała dusza
Czuję to ponownie, prześladuje mnie samotność
Mijają lata, dalej daje mi to w kość
Bywa że czuję złość, smutek dużo częściej
Dlaczego znowu jestem na życia zakręcie
Się kręci moje życie, jak w napędzie Blu-ray
Pcham sobie głaz swój, toczę go pod górę
I to nie mit, nie liczą się moje starania
Bo ponownie powracam do pustego mieszkania
Wśród znajomych czuję się zupełnie sam znów
Znowu mam ten stan, nic nie daje że ich mam tu
Stoją obok, a wydają się odlegli
Niby są tutaj, czuję jakby gdzieś pobiegli
Sam przeciw światu w tej nierównej walce
Odkąd zmarłaś czuję to dużo bardziej
Chciałaś pomóc, ja nie przestrzegałem zasad
Byłem bardzo trudnym dzieckiem, przepraszam
To się nie skończy, samotność nie ma granic
Skoro nikogo nie ma, to jak nikt może ranić
Jak nikt może zabić, chociażby uczucia
Jak nikt może sprawić, żeby cierpiała dusza
To się nie skończy, samotność nie ma granic
Skoro nikogo nie ma, to jak nikt może ranić
Jak nikt może zabić, chociażby uczucia
Jak nikt może sprawić, żeby cierpiała dusza
Pamiętam wszystkich którzy prosili o pomoc
Byli na dnie, więc gadali ze mną co noc
Mówili, że nie pójdą, a już mnie nie potrzebują
Została samotność, bo lepiej się czują
Ich koło ratunkowe, telefon do przyjaciela
Ale nie są w milionerach, więc już kurwa nie odbieram
Mówi to ktoś, kto żeby pomóc się natrudził
A jedyny odwyk w moim życiu był od ludzi
Chciałbym zrozumieć, ale obok wszystko sunie
Ponad burzowe chmury, chciałbym się unieść
Spada grad piorunów, niebo żyje i się rusza
Puzzle się ułożyły, obraz to gniew Zeusa
Już się nie otwieram, puszka Pandory
Ale do pomocy zawsze byłem skory
Chociaż się przejechałem, to znowu pomogę raczej
Mów mi Prometeusz, bo ja też na tym tracę
To się nie skończy, samotność nie ma granic
Skoro nikogo nie ma, to jak nikt może ranić
Jak nikt może zabić, chociażby uczucia
Jak nikt może sprawić, żeby cierpiała dusza
To się nie skończy, samotność nie ma granic
Skoro nikogo nie ma, to jak nikt może ranić
Jak nikt może zabić, chociażby uczucia
Jak nikt może sprawić, żeby cierpiała dusza
Skoro nikogo nie ma, to jak nikt może ranić
Jak nikt może zabić, chociażby uczucia
Jak nikt może sprawić, żeby cierpiała dusza
To się nie skończy, samotność nie ma granic
Skoro nikogo nie ma, to jak nikt może ranić
Jak nikt może zabić, chociażby uczucia
Jak nikt może sprawić, żeby cierpiała dusza
Czuję to ponownie, prześladuje mnie samotność
Mijają lata, dalej daje mi to w kość
Bywa że czuję złość, smutek dużo częściej
Dlaczego znowu jestem na życia zakręcie
Się kręci moje życie, jak w napędzie Blu-ray
Pcham sobie głaz swój, toczę go pod górę
I to nie mit, nie liczą się moje starania
Bo ponownie powracam do pustego mieszkania
Wśród znajomych czuję się zupełnie sam znów
Znowu mam ten stan, nic nie daje że ich mam tu
Stoją obok, a wydają się odlegli
Niby są tutaj, czuję jakby gdzieś pobiegli
Sam przeciw światu w tej nierównej walce
Odkąd zmarłaś czuję to dużo bardziej
Chciałaś pomóc, ja nie przestrzegałem zasad
Byłem bardzo trudnym dzieckiem, przepraszam
To się nie skończy, samotność nie ma granic
Skoro nikogo nie ma, to jak nikt może ranić
Jak nikt może zabić, chociażby uczucia
Jak nikt może sprawić, żeby cierpiała dusza
To się nie skończy, samotność nie ma granic
Skoro nikogo nie ma, to jak nikt może ranić
Jak nikt może zabić, chociażby uczucia
Jak nikt może sprawić, żeby cierpiała dusza
Pamiętam wszystkich którzy prosili o pomoc
Byli na dnie, więc gadali ze mną co noc
Mówili, że nie pójdą, a już mnie nie potrzebują
Została samotność, bo lepiej się czują
Ich koło ratunkowe, telefon do przyjaciela
Ale nie są w milionerach, więc już kurwa nie odbieram
Mówi to ktoś, kto żeby pomóc się natrudził
A jedyny odwyk w moim życiu był od ludzi
Chciałbym zrozumieć, ale obok wszystko sunie
Ponad burzowe chmury, chciałbym się unieść
Spada grad piorunów, niebo żyje i się rusza
Puzzle się ułożyły, obraz to gniew Zeusa
Już się nie otwieram, puszka Pandory
Ale do pomocy zawsze byłem skory
Chociaż się przejechałem, to znowu pomogę raczej
Mów mi Prometeusz, bo ja też na tym tracę
To się nie skończy, samotność nie ma granic
Skoro nikogo nie ma, to jak nikt może ranić
Jak nikt może zabić, chociażby uczucia
Jak nikt może sprawić, żeby cierpiała dusza
To się nie skończy, samotność nie ma granic
Skoro nikogo nie ma, to jak nikt może ranić
Jak nikt może zabić, chociażby uczucia
Jak nikt może sprawić, żeby cierpiała dusza
Credits
Writer(s): Krzysztof Giglewicz
Lyrics powered by www.musixmatch.com
Link
Other Album Tracks
© 2024 All rights reserved. Rockol.com S.r.l. Website image policy
Rockol
- Rockol only uses images and photos made available for promotional purposes (“for press use”) by record companies, artist managements and p.r. agencies.
- Said images are used to exert a right to report and a finality of the criticism, in a degraded mode compliant to copyright laws, and exclusively inclosed in our own informative content.
- Only non-exclusive images addressed to newspaper use and, in general, copyright-free are accepted.
- Live photos are published when licensed by photographers whose copyright is quoted.
- Rockol is available to pay the right holder a fair fee should a published image’s author be unknown at the time of publishing.
Feedback
Please immediately report the presence of images possibly not compliant with the above cases so as to quickly verify an improper use: where confirmed, we would immediately proceed to their removal.