Zły Czas
Gdy pytają jak się czuję, odpowiadam że jest świetnie
Ale szczerze to nie wierzę, że ktoś wierzy w te brednie
Czuję tylko gniew, nie zależy mi na niczym
Codziennie mam zły dzień, bo mam miliony przyczyn
Ostatnio się zmieniłem, szkoda że na jeszcze gorsze
Nie ufam nawet sobie, jakbym sam se ukradł forsę
Już nie żalę się ludziom, duszę wszystko wewnątrz
I nie powiem co mnie boli, choćbym kurwa miał pęknąć
Mówią, że mam skillsy, ale ja mam wyjebane
Moje życie jest jak piekło, takie życie ryje banie
Przestałem kontaktować, wszystkie dni są takie same
Nie zostało mi nic, niepotrzebny testament
Róża wyrosła z betonu, ale ciągle jest deptana
Upadam coraz niżej, już nawet nie na kolana
Znowu uderzam w dno, znowu nie mogę zasnąć
W głowie słyszę pełno myśli, one nie chcą się zamknąć
One nie chcą się zamknąć
Nie chcą się zamknąć
Życie rzuca mi pod nogi drzewa, to już nie kłody
Życia czuję gorzki smak, nie pamiętam co to słodycz
Nie pamiętam co to szczęście, nie wiem co oznacza miłość
Zanim umiałem chodzić, moje szczęście się skończyło
Rodzice? Nie kojarzę, nie utrzymuję kontaktu
Nie podam im ręki, masz to u mnie jak w banku
Nigdy nie wybaczę i nigdy nie zapomnę
To nigdy się nie zmieni, bo nie wykasuję wspomnień
Ale jestem wdzięczny, przynajmniej wiem kim nie być
Trudna droga za mną, wciąż trudniejszą muszę przebyć
Nie wiem jak być dobrym, jestem na złej drodze
Dawno na nią zszedłem, całe życie po niej chodzę
Betonowe buty, noszę takie codziennie
Wciąż coś mnie ogranicza, czuję to niezmiennie
Jestem zagubiony, nie wiem czego szukam
Myślisz, że jesteś twardy? Przejdź kilometr w moich butach
Nie dogaduję się z ludźmi, jestem niewychowany
Nie mam już nikogo, tylko puste cztery ściany
Popadłem w paranoję, nie czuję się bezpiecznie
Dobrzy umierają młodo, więc będę żyć wiecznie
Ludzie są irytujący, lubią gadać za plecami
Chcą być oryginalni, a wszyscy są tacy sami
Lepiej się nie przywiązywać, przychodzą i odchodzą
Są bardziej jak para, mniej jak z marmuru posąg
Może czas był niewłaściwy, może moja osoba
Może złe były czyny, a może tylko słowa
Tworzę problemy, zawsze mówię to co czuję
Dla mnie każdy dzień to lekcja, więc żadnego nie żałuję
Żadnego nie żałuję
Żadnego nie żałuję
Ale szczerze to nie wierzę, że ktoś wierzy w te brednie
Czuję tylko gniew, nie zależy mi na niczym
Codziennie mam zły dzień, bo mam miliony przyczyn
Ostatnio się zmieniłem, szkoda że na jeszcze gorsze
Nie ufam nawet sobie, jakbym sam se ukradł forsę
Już nie żalę się ludziom, duszę wszystko wewnątrz
I nie powiem co mnie boli, choćbym kurwa miał pęknąć
Mówią, że mam skillsy, ale ja mam wyjebane
Moje życie jest jak piekło, takie życie ryje banie
Przestałem kontaktować, wszystkie dni są takie same
Nie zostało mi nic, niepotrzebny testament
Róża wyrosła z betonu, ale ciągle jest deptana
Upadam coraz niżej, już nawet nie na kolana
Znowu uderzam w dno, znowu nie mogę zasnąć
W głowie słyszę pełno myśli, one nie chcą się zamknąć
One nie chcą się zamknąć
Nie chcą się zamknąć
Życie rzuca mi pod nogi drzewa, to już nie kłody
Życia czuję gorzki smak, nie pamiętam co to słodycz
Nie pamiętam co to szczęście, nie wiem co oznacza miłość
Zanim umiałem chodzić, moje szczęście się skończyło
Rodzice? Nie kojarzę, nie utrzymuję kontaktu
Nie podam im ręki, masz to u mnie jak w banku
Nigdy nie wybaczę i nigdy nie zapomnę
To nigdy się nie zmieni, bo nie wykasuję wspomnień
Ale jestem wdzięczny, przynajmniej wiem kim nie być
Trudna droga za mną, wciąż trudniejszą muszę przebyć
Nie wiem jak być dobrym, jestem na złej drodze
Dawno na nią zszedłem, całe życie po niej chodzę
Betonowe buty, noszę takie codziennie
Wciąż coś mnie ogranicza, czuję to niezmiennie
Jestem zagubiony, nie wiem czego szukam
Myślisz, że jesteś twardy? Przejdź kilometr w moich butach
Nie dogaduję się z ludźmi, jestem niewychowany
Nie mam już nikogo, tylko puste cztery ściany
Popadłem w paranoję, nie czuję się bezpiecznie
Dobrzy umierają młodo, więc będę żyć wiecznie
Ludzie są irytujący, lubią gadać za plecami
Chcą być oryginalni, a wszyscy są tacy sami
Lepiej się nie przywiązywać, przychodzą i odchodzą
Są bardziej jak para, mniej jak z marmuru posąg
Może czas był niewłaściwy, może moja osoba
Może złe były czyny, a może tylko słowa
Tworzę problemy, zawsze mówię to co czuję
Dla mnie każdy dzień to lekcja, więc żadnego nie żałuję
Żadnego nie żałuję
Żadnego nie żałuję
Credits
Writer(s): Krzysztof Giglewicz
Lyrics powered by www.musixmatch.com
Link
Other Album Tracks
© 2025 All rights reserved. Rockol.com S.r.l. Website image policy
Rockol
- Rockol only uses images and photos made available for promotional purposes (“for press use”) by record companies, artist managements and p.r. agencies.
- Said images are used to exert a right to report and a finality of the criticism, in a degraded mode compliant to copyright laws, and exclusively inclosed in our own informative content.
- Only non-exclusive images addressed to newspaper use and, in general, copyright-free are accepted.
- Live photos are published when licensed by photographers whose copyright is quoted.
- Rockol is available to pay the right holder a fair fee should a published image’s author be unknown at the time of publishing.
Feedback
Please immediately report the presence of images possibly not compliant with the above cases so as to quickly verify an improper use: where confirmed, we would immediately proceed to their removal.