Garbus

Mrze garbus dosyć korzystnie
W pogodę i babie lato
Garbaty żywot miał istnie
I śmierć ma istnie garbatą
Mrze w drodze w mgieł upowiciu
Jakby baśń trudną rozstrzygał
A nic nie robił w tym życiu
Jeno garb dźwigał i dźwigał
Tym garbem żebrał i tańczył
Tym garbem dumał i roił
Do snu na plecach go niańczył
Krwią własną karmił i poił
A teraz śmierć sobie skarbi
W jej mrok wydłużył już szyję
Jeno garb jeszcze się garbi
Pokątnie żyje i tyje
Przeżył swojego wielbłąda
O równą swej tuszy chwilę
Nieboszczyk ciemność ogląda
A on te w słońcu motyle
I do zmarłego dźwigacza
Powiada grożąc swą kłodą
Co ten twój upór oznacza
Żeś w poprzek legł mi przegrodą
Czyś w mgle potracił kolana
Czyś snem pomiażdżył swe nogi
Po coś mię brał na barana
By zgubić drogę w pół drogi
Czemuś łbem utkwił na cieniu
Z trudem w twych barach się mieszczę
Ciekawym wieczysty leniu
Dokąd poniesiesz mnie jeszcze



Credits
Writer(s): Boleslaw Lesmian, Zygmunt Konieczny
Lyrics powered by www.musixmatch.com

Link