White Ice
IPhone off, już to mówiłem, ale wyłączony na stałe to dramat
Serio nie czuje już prawie niczego
Dlatego się boję, że przejdzie to na was
Dlaczego muszę codziennie uciekać od świata?
Czasami się nie chce przyznawać
Że żyje i chyba potrzebuje serio lekarza
Pomimo tego no to nadal
Nie chce się zabić
Nie chce umierać już, dopóki bliskim nie wrzucę white ice na watch
Blizny na bani z planami rapera
Tak bardzo zmieszałem, by dziś mieć głos
*Shh*
Samotnie w ciszy płakałem, by z małego miasta nagrywać wam intro
I przez to się zastanawiam, dlaczego przez lata ona była zimną suką
Lepiej daj gin do Frugo, co noc samotnie na studio i chuj w to
Widzę twą przyszłość nudną, ja chce mieć kwit na swój dom
Siedziałem przy muzie całe noce, by kiedyś rano budzić bez presji się
Wy to na połówce wódy co weekend jakby was mianował Sobieski (yeah)
Ja żyje na prawdzie nie kłamie do neta tylko po to, by zgarniać dolar
300 dmów z pytaniem o collab wchodzę do FL i wyłączam phone'a
Muszę zapłonąć jak ona kiedy widzi, że dziś jest lepiej niż wczoraj
Do głowy nie bije mi woda sodowa, jeszcze sporo tu namiesza małolat
Mam wizje i plany i pomysł jak je spełnić
Nie pixy i gramy - zbije mnie to ze ścieżki
Ich traktowałem jak braci później życzyli mi śmierci
Dlatego dziś jestem wierny tym, co chcą z tego wyleczyć mnie
Ciągle pomysły jak możemy uciec, a i tak chcemy tutaj zostać
Nie wiem, czy to przez jebany sentyment
Czy pora to wszystko budować od podstaw
Nawiedzają mnie demony kiedy modle do Boga się, żeby los dał
Przede mną już długa prosta, idę po zwycięstwo jak Michael Jordan
A byłem sam - sam to robiłem, sam płakałem kiedy się nie udało
Muszę w to grać - zawsze na czas, żeby nie spowalniał mi go tramadol
Mówili, żebym się lepiej zajebał
A później w dmach jak przyszło mi siano
Dwa-cztery-siedem na trybie skupienia
Wyłączam telefon, iPhone off, dobranoc
Nie chce się zabić
Nie chce umierać już, dopóki bliskim nie wrzucę white ice na watch
Blizny na bani z planami rapera
Tak bardzo zmieszałem, by dziś mieć głos
*Shh*
Samotnie w ciszy płakałem, by z małego miasta nagrywać wam intro
I przez to się zastanawiam, dlaczego przez lata ona była zimną suką
Lepiej daj gin do Frugo, co noc samotnie na studio i chuj w to
Widzę twą przyszłość nudną, ja chce mieć kwit na swój dom
Siedziałem przy muzie całe noce, by kiedyś rano budzić bez presji się
Wy to na połówce wódy co weekend jakby was mianował Sobieski (yeah)
Serio nie czuje już prawie niczego
Dlatego się boję, że przejdzie to na was
Dlaczego muszę codziennie uciekać od świata?
Czasami się nie chce przyznawać
Że żyje i chyba potrzebuje serio lekarza
Pomimo tego no to nadal
Nie chce się zabić
Nie chce umierać już, dopóki bliskim nie wrzucę white ice na watch
Blizny na bani z planami rapera
Tak bardzo zmieszałem, by dziś mieć głos
*Shh*
Samotnie w ciszy płakałem, by z małego miasta nagrywać wam intro
I przez to się zastanawiam, dlaczego przez lata ona była zimną suką
Lepiej daj gin do Frugo, co noc samotnie na studio i chuj w to
Widzę twą przyszłość nudną, ja chce mieć kwit na swój dom
Siedziałem przy muzie całe noce, by kiedyś rano budzić bez presji się
Wy to na połówce wódy co weekend jakby was mianował Sobieski (yeah)
Ja żyje na prawdzie nie kłamie do neta tylko po to, by zgarniać dolar
300 dmów z pytaniem o collab wchodzę do FL i wyłączam phone'a
Muszę zapłonąć jak ona kiedy widzi, że dziś jest lepiej niż wczoraj
Do głowy nie bije mi woda sodowa, jeszcze sporo tu namiesza małolat
Mam wizje i plany i pomysł jak je spełnić
Nie pixy i gramy - zbije mnie to ze ścieżki
Ich traktowałem jak braci później życzyli mi śmierci
Dlatego dziś jestem wierny tym, co chcą z tego wyleczyć mnie
Ciągle pomysły jak możemy uciec, a i tak chcemy tutaj zostać
Nie wiem, czy to przez jebany sentyment
Czy pora to wszystko budować od podstaw
Nawiedzają mnie demony kiedy modle do Boga się, żeby los dał
Przede mną już długa prosta, idę po zwycięstwo jak Michael Jordan
A byłem sam - sam to robiłem, sam płakałem kiedy się nie udało
Muszę w to grać - zawsze na czas, żeby nie spowalniał mi go tramadol
Mówili, żebym się lepiej zajebał
A później w dmach jak przyszło mi siano
Dwa-cztery-siedem na trybie skupienia
Wyłączam telefon, iPhone off, dobranoc
Nie chce się zabić
Nie chce umierać już, dopóki bliskim nie wrzucę white ice na watch
Blizny na bani z planami rapera
Tak bardzo zmieszałem, by dziś mieć głos
*Shh*
Samotnie w ciszy płakałem, by z małego miasta nagrywać wam intro
I przez to się zastanawiam, dlaczego przez lata ona była zimną suką
Lepiej daj gin do Frugo, co noc samotnie na studio i chuj w to
Widzę twą przyszłość nudną, ja chce mieć kwit na swój dom
Siedziałem przy muzie całe noce, by kiedyś rano budzić bez presji się
Wy to na połówce wódy co weekend jakby was mianował Sobieski (yeah)
Credits
Writer(s): Krzysztof Skiba, Oliwier Buczkowicz
Lyrics powered by www.musixmatch.com
Link
Other Album Tracks
© 2024 All rights reserved. Rockol.com S.r.l. Website image policy
Rockol
- Rockol only uses images and photos made available for promotional purposes (“for press use”) by record companies, artist managements and p.r. agencies.
- Said images are used to exert a right to report and a finality of the criticism, in a degraded mode compliant to copyright laws, and exclusively inclosed in our own informative content.
- Only non-exclusive images addressed to newspaper use and, in general, copyright-free are accepted.
- Live photos are published when licensed by photographers whose copyright is quoted.
- Rockol is available to pay the right holder a fair fee should a published image’s author be unknown at the time of publishing.
Feedback
Please immediately report the presence of images possibly not compliant with the above cases so as to quickly verify an improper use: where confirmed, we would immediately proceed to their removal.