Po Co Mi Ona?
Okej oo
Odkąd pamiętam była przy mnie nim poznałem smak wokali
Zaginała czas jak Salvador Dali
Poznałem świat, znaczenie detali, fraz
Pachnących jak Paryż szans, chaos zbudowany jak z fraktali
Pamiętam była przy mnie kiedy śmigałem do szkoły
Jak wracałem też, pytałem nie raz mimo woli czy nastałem gdzieś
Zostanie ze mną, dziś na pewno tak jest
Jak tatuaże, nie wymażę jej, płynie we mnie jak krew
Tak jak eis dała mi najlepsze dni lecz nie pytam gdzie jest
Minęło sporo z nich nim zacząłem być raperem
Wiem co to łzy, co to sny, co to cele
Byłem zerem, potem elementem gry, teraz jestem sterem
Znów badam teren jak archeolog i dla mnie sporo
Ma w sobie wad i rogi rosną nad aureolą
Wybrałem pracę solo i być może tracę polot
Ale mam ją pod kontrolą, trzymam tak, że palce bolą
To coś jak piękny umysł, jak Rasel idę pod prąd
Nawet gdy znikną tłumy nie doskwiera mi samotność
Takich szans nie dała mi żadna z dam
Jak TEDE na hajs hajs hajs jestem z nią sam na sam
Dobrze wiem to nie koniec, bo wciąż mamy płomień
I blask na betonie tych fraz które o niej mówią
Dziś na płytach to za serce chwyta
Skoro tak, chyba mogę Cię zapytać
Po co mi ona? Znowu żyjemy w nerwach
Ale łączy nas coś czego nie mogę przerwać
Znam ją od dziecka, może trafi się lepsza
Lecz potrzebuję bardziej chyba jej od powietrza
Powiedz po co mi ona? Znowu żyjemy w nerwach
Ale łączy nas coś czego nie mogę przerwać
Znam ją od dziecka, może trafi się lepsza
Lecz potrzebuję bardziej chyba jej od powietrza
Naszą relację zbudowały wspólne chwile
Każda nadgodzina dawała mi siłę, serce dumnie bije
Jak rodzina, jesteśmy dzisiaj i na prawdę słychać
Że w te żagle wiatrem jest publika, ona ciągle nas popycha i
Wspólnie oddycham choć mówili mi "rzuć ją"
Ale jeśli nie wierzyli pewnie zmyli ich jutro
Nie czekam ani chwili zanim będzie za późno
Nie brakuje mi siły, więc odbijam jak lustro ha
Byłe dziewczyny miały stos pretensji do mnie
Że ciągle nie mam czasu a tej konsekwencji obłęd
W końcu mnie dotknie i to problem bo odeszły lecz
Ona została wierz mi, daje mi najwięcej dreszczy
Tak wiele się zmieniło, zacząłem zarabiać kwit
Było propozycji milion zmienić ją na inną, nic
Nie może mi jej zabrać, moich marzeń, moich nagrań
Tak wielu zdarzeń w które razem ze mną wpadła
Było wiele porażek w okół, było parę upadków też
Było tu wiele dobrych kroków, zaliczałem tych wzlotów gdzieś
Ponad nieboskłon, każdy chyba wie to ziom
Nie zrobiłbym tego bez niej, zrobiłbym to tylko z nią
Dobrze wiem to nie koniec bo wciąż mamy płomień
I blask na betonie tych fraz które o niej mówią
Dziś na płytach to za serce chwyta
Skoro tak, chyba mogę Cię zapytać
Po co mi ona? Znowu żyjemy w nerwach
Ale łączy nas coś, czego nie mogę przerwać
Znam ją od dziecka, może trafi się lepsza
Lecz potrzebuję bardziej chyba jej od powietrza
Powiedz po co mi ona? Znowu żyjemy w nerwach
Ale łączy nas coś, czego nie mogę przerwać
Znam ją od dziecka, może trafi się lepsza
Lecz potrzebuję bardziej chyba jej od powietrza
Powiedz po co mi ona? Znowu żyjemy w nerwach
Ale łączy nas coś, czego nie mogę przerwać
Znam ją od dziecka, może trafi się lepsza
Lecz potrzebuję bardziej chyba jej od powietrza (ye, ye...)
Odkąd pamiętam była przy mnie nim poznałem smak wokali
Zaginała czas jak Salvador Dali
Poznałem świat, znaczenie detali, fraz
Pachnących jak Paryż szans, chaos zbudowany jak z fraktali
Pamiętam była przy mnie kiedy śmigałem do szkoły
Jak wracałem też, pytałem nie raz mimo woli czy nastałem gdzieś
Zostanie ze mną, dziś na pewno tak jest
Jak tatuaże, nie wymażę jej, płynie we mnie jak krew
Tak jak eis dała mi najlepsze dni lecz nie pytam gdzie jest
Minęło sporo z nich nim zacząłem być raperem
Wiem co to łzy, co to sny, co to cele
Byłem zerem, potem elementem gry, teraz jestem sterem
Znów badam teren jak archeolog i dla mnie sporo
Ma w sobie wad i rogi rosną nad aureolą
Wybrałem pracę solo i być może tracę polot
Ale mam ją pod kontrolą, trzymam tak, że palce bolą
To coś jak piękny umysł, jak Rasel idę pod prąd
Nawet gdy znikną tłumy nie doskwiera mi samotność
Takich szans nie dała mi żadna z dam
Jak TEDE na hajs hajs hajs jestem z nią sam na sam
Dobrze wiem to nie koniec, bo wciąż mamy płomień
I blask na betonie tych fraz które o niej mówią
Dziś na płytach to za serce chwyta
Skoro tak, chyba mogę Cię zapytać
Po co mi ona? Znowu żyjemy w nerwach
Ale łączy nas coś czego nie mogę przerwać
Znam ją od dziecka, może trafi się lepsza
Lecz potrzebuję bardziej chyba jej od powietrza
Powiedz po co mi ona? Znowu żyjemy w nerwach
Ale łączy nas coś czego nie mogę przerwać
Znam ją od dziecka, może trafi się lepsza
Lecz potrzebuję bardziej chyba jej od powietrza
Naszą relację zbudowały wspólne chwile
Każda nadgodzina dawała mi siłę, serce dumnie bije
Jak rodzina, jesteśmy dzisiaj i na prawdę słychać
Że w te żagle wiatrem jest publika, ona ciągle nas popycha i
Wspólnie oddycham choć mówili mi "rzuć ją"
Ale jeśli nie wierzyli pewnie zmyli ich jutro
Nie czekam ani chwili zanim będzie za późno
Nie brakuje mi siły, więc odbijam jak lustro ha
Byłe dziewczyny miały stos pretensji do mnie
Że ciągle nie mam czasu a tej konsekwencji obłęd
W końcu mnie dotknie i to problem bo odeszły lecz
Ona została wierz mi, daje mi najwięcej dreszczy
Tak wiele się zmieniło, zacząłem zarabiać kwit
Było propozycji milion zmienić ją na inną, nic
Nie może mi jej zabrać, moich marzeń, moich nagrań
Tak wielu zdarzeń w które razem ze mną wpadła
Było wiele porażek w okół, było parę upadków też
Było tu wiele dobrych kroków, zaliczałem tych wzlotów gdzieś
Ponad nieboskłon, każdy chyba wie to ziom
Nie zrobiłbym tego bez niej, zrobiłbym to tylko z nią
Dobrze wiem to nie koniec bo wciąż mamy płomień
I blask na betonie tych fraz które o niej mówią
Dziś na płytach to za serce chwyta
Skoro tak, chyba mogę Cię zapytać
Po co mi ona? Znowu żyjemy w nerwach
Ale łączy nas coś, czego nie mogę przerwać
Znam ją od dziecka, może trafi się lepsza
Lecz potrzebuję bardziej chyba jej od powietrza
Powiedz po co mi ona? Znowu żyjemy w nerwach
Ale łączy nas coś, czego nie mogę przerwać
Znam ją od dziecka, może trafi się lepsza
Lecz potrzebuję bardziej chyba jej od powietrza
Powiedz po co mi ona? Znowu żyjemy w nerwach
Ale łączy nas coś, czego nie mogę przerwać
Znam ją od dziecka, może trafi się lepsza
Lecz potrzebuję bardziej chyba jej od powietrza (ye, ye...)
Credits
Writer(s): Jakub Lukasz Birecki
Lyrics powered by www.musixmatch.com
Link
© 2024 All rights reserved. Rockol.com S.r.l. Website image policy
Rockol
- Rockol only uses images and photos made available for promotional purposes (“for press use”) by record companies, artist managements and p.r. agencies.
- Said images are used to exert a right to report and a finality of the criticism, in a degraded mode compliant to copyright laws, and exclusively inclosed in our own informative content.
- Only non-exclusive images addressed to newspaper use and, in general, copyright-free are accepted.
- Live photos are published when licensed by photographers whose copyright is quoted.
- Rockol is available to pay the right holder a fair fee should a published image’s author be unknown at the time of publishing.
Feedback
Please immediately report the presence of images possibly not compliant with the above cases so as to quickly verify an improper use: where confirmed, we would immediately proceed to their removal.