P.E.C.H.
To jest pech, obyś zdechł
Każda runda z nim to cios w plecy
Trzymam się rzeczy, choć trudno mi nie zaprzeczyć, że
Szczęściem najczęściej żyją w filmach
W rytmie, który narzuca gazeta telewizyjna
Porażka seryjna, pod nogami lodu tafla
A ja pusty w ryj, póki grosza nie wrzuci matka
Jestem próżny narzekając non-stop na brak kwitu
Masz - pułapka ludzkiego pasożytu
To dla dzieci dobrobytu świat się kręci
Czy rozumiem to?
Po części
Czy pojmuję to?
Mniej więcej
Czujesz? Tak forsa w ręce śmierdzi
Za którą wielu straciło by swój honor
Idąc w paradzie cwelów
A w portfelu plik partnerów do każdej gadki
Niby do tego dąży człowiek, znaczy podatnik
Ale wiesz co mnie martwi?
Nie pliki banknotów
Tylko ciągłe robienie z uczciwych ludzi idiotów
Bez skrupułów, bez litości
Tak do bólu w naiwności
Drąży pech za każdy grzech
Takie to rzeczy dzieją się, których nikt nie uniknie
Takie to rzeczy dzieją się, kiedy pech błędny wytknie
Bez skrupułów, bez litości
Tak do bólu w naiwności
Drąży pech za każdy grzech
Takie to rzeczy dzieją się, których nikt nie uniknie
Takie to rzeczy dzieją się, kiedy pech błędny wytknie
Co to kurwa jest? Moja życiowa misja?
Ustępować grubym babom w tramwaju miejsca?
Sytuować swoją dupę jak najbliżej wyjścia
Licząc na ratunek w dymie zielonego liścia?
Widzisz - rzeczywistość szarych murów ludzi klęski
Biednych od urodzenie do grobowej deski
Czym jest dla nich prestiż?
Jak to detal
Pech się z nimi nie pieści
Garb rośnie na plecach
Co to jest pech? los?
Tu nie chodzi o nazwę
Raczej o bzdury, za które
Wszyscy wszystkim mają za złe
A ja wstanę jak upadnę
Bo pierdolę takie życie
W którym problem zsyła problem
Jeszcze wystawia mi kwitek
A ludzie patrząc klaszczą
Jak coś nie pójdzie
Nie poległeś w tej?
To polegniesz w drugiej rundzie
A jak ujdziesz dalej
Staniesz się taki jak inni
Robiąc przy każdym potknięciu
Skurwysynów z niewinnych
Bez skrupułów, bez litości
Tak do bólu w naiwności
Drąży pech za każdy grzech
Takie to rzeczy dzieją się, których nikt nie uniknie
Takie to rzeczy dzieją się, kiedy pech błędny wytknie
Bez skrupułów, bez litości
Tak do bólu w naiwności
Drąży pech za każdy grzech
Takie to rzeczy dzieją się, których nikt nie uniknie
Takie to rzeczy dzieją się, kiedy pech błędny wytknie
Czym właściwie jest pech?
Wolą przypadku?
Czy głupotą nastolatków?
Czy ciągiem wypadków?
A może liczbą wydatków
Na potrzeby beztroskie?
A życie jak fiut
W czasie wzwodu bywa proste
Byle do przodu z dnia na dzień pchając wózek
Przez podwórze, chałtura po chałturze
Bo muszę, co to pech?
Odpowiedzi nie znasz jeszcze?
Pech to gówno na podeszwie
Pech do 24 w areszcie
Pech to śmierć na Evereście
Pech to wpada bąbiącego pociągi podmiejskie
Masz sumienie czyste? Spoko
Jeśli nie, błędy Ci ludzie wywloką
Tylko po to, by poczuć swoją wyższość
Sytuację korzystniejszą
W śmiechu protezy błyszczą
A mnie gówno obchodzi, co inni o mnie myślą
Robię swoje mam pecha?
Nie narzekam, może czasem
Ale mnie wystarczy lokum w bloku
Nie pałace
Bez skrupułów, bez litości
Tak do bólu w naiwności
Drąży pech za każdy grzech
Takie to rzeczy dzieją się, których nikt nie uniknie
Takie to rzeczy dzieją się, kiedy pech błędny wytknie
Bez skrupułów, bez litości
Tak do bólu w naiwności
Drąży pech za każdy grzech
Takie to rzeczy dzieją się, których nikt nie uniknie
Takie to rzeczy dzieją się, kiedy pech błędny wytknie
Każda runda z nim to cios w plecy
Trzymam się rzeczy, choć trudno mi nie zaprzeczyć, że
Szczęściem najczęściej żyją w filmach
W rytmie, który narzuca gazeta telewizyjna
Porażka seryjna, pod nogami lodu tafla
A ja pusty w ryj, póki grosza nie wrzuci matka
Jestem próżny narzekając non-stop na brak kwitu
Masz - pułapka ludzkiego pasożytu
To dla dzieci dobrobytu świat się kręci
Czy rozumiem to?
Po części
Czy pojmuję to?
Mniej więcej
Czujesz? Tak forsa w ręce śmierdzi
Za którą wielu straciło by swój honor
Idąc w paradzie cwelów
A w portfelu plik partnerów do każdej gadki
Niby do tego dąży człowiek, znaczy podatnik
Ale wiesz co mnie martwi?
Nie pliki banknotów
Tylko ciągłe robienie z uczciwych ludzi idiotów
Bez skrupułów, bez litości
Tak do bólu w naiwności
Drąży pech za każdy grzech
Takie to rzeczy dzieją się, których nikt nie uniknie
Takie to rzeczy dzieją się, kiedy pech błędny wytknie
Bez skrupułów, bez litości
Tak do bólu w naiwności
Drąży pech za każdy grzech
Takie to rzeczy dzieją się, których nikt nie uniknie
Takie to rzeczy dzieją się, kiedy pech błędny wytknie
Co to kurwa jest? Moja życiowa misja?
Ustępować grubym babom w tramwaju miejsca?
Sytuować swoją dupę jak najbliżej wyjścia
Licząc na ratunek w dymie zielonego liścia?
Widzisz - rzeczywistość szarych murów ludzi klęski
Biednych od urodzenie do grobowej deski
Czym jest dla nich prestiż?
Jak to detal
Pech się z nimi nie pieści
Garb rośnie na plecach
Co to jest pech? los?
Tu nie chodzi o nazwę
Raczej o bzdury, za które
Wszyscy wszystkim mają za złe
A ja wstanę jak upadnę
Bo pierdolę takie życie
W którym problem zsyła problem
Jeszcze wystawia mi kwitek
A ludzie patrząc klaszczą
Jak coś nie pójdzie
Nie poległeś w tej?
To polegniesz w drugiej rundzie
A jak ujdziesz dalej
Staniesz się taki jak inni
Robiąc przy każdym potknięciu
Skurwysynów z niewinnych
Bez skrupułów, bez litości
Tak do bólu w naiwności
Drąży pech za każdy grzech
Takie to rzeczy dzieją się, których nikt nie uniknie
Takie to rzeczy dzieją się, kiedy pech błędny wytknie
Bez skrupułów, bez litości
Tak do bólu w naiwności
Drąży pech za każdy grzech
Takie to rzeczy dzieją się, których nikt nie uniknie
Takie to rzeczy dzieją się, kiedy pech błędny wytknie
Czym właściwie jest pech?
Wolą przypadku?
Czy głupotą nastolatków?
Czy ciągiem wypadków?
A może liczbą wydatków
Na potrzeby beztroskie?
A życie jak fiut
W czasie wzwodu bywa proste
Byle do przodu z dnia na dzień pchając wózek
Przez podwórze, chałtura po chałturze
Bo muszę, co to pech?
Odpowiedzi nie znasz jeszcze?
Pech to gówno na podeszwie
Pech do 24 w areszcie
Pech to śmierć na Evereście
Pech to wpada bąbiącego pociągi podmiejskie
Masz sumienie czyste? Spoko
Jeśli nie, błędy Ci ludzie wywloką
Tylko po to, by poczuć swoją wyższość
Sytuację korzystniejszą
W śmiechu protezy błyszczą
A mnie gówno obchodzi, co inni o mnie myślą
Robię swoje mam pecha?
Nie narzekam, może czasem
Ale mnie wystarczy lokum w bloku
Nie pałace
Bez skrupułów, bez litości
Tak do bólu w naiwności
Drąży pech za każdy grzech
Takie to rzeczy dzieją się, których nikt nie uniknie
Takie to rzeczy dzieją się, kiedy pech błędny wytknie
Bez skrupułów, bez litości
Tak do bólu w naiwności
Drąży pech za każdy grzech
Takie to rzeczy dzieją się, których nikt nie uniknie
Takie to rzeczy dzieją się, kiedy pech błędny wytknie
Credits
Writer(s): Barbara Ostrowska
Lyrics powered by www.musixmatch.com
Link
Other Album Tracks
© 2024 All rights reserved. Rockol.com S.r.l. Website image policy
Rockol
- Rockol only uses images and photos made available for promotional purposes (“for press use”) by record companies, artist managements and p.r. agencies.
- Said images are used to exert a right to report and a finality of the criticism, in a degraded mode compliant to copyright laws, and exclusively inclosed in our own informative content.
- Only non-exclusive images addressed to newspaper use and, in general, copyright-free are accepted.
- Live photos are published when licensed by photographers whose copyright is quoted.
- Rockol is available to pay the right holder a fair fee should a published image’s author be unknown at the time of publishing.
Feedback
Please immediately report the presence of images possibly not compliant with the above cases so as to quickly verify an improper use: where confirmed, we would immediately proceed to their removal.