Każdy kolejny track

Doszły mnie niepokojące słuchy
Że słuch o mnie zaginął bezpowrotnie
I nie wiem sam
Co o tym myśleć mam?
Teraz będą mówić: "zły człowiek wrócił"
Dodam nieskromnie: to będzie wiekopomne
Ty na słowa zważ
Co masz, powiedz w twarz
Nie był to łatwy proces
Przyznam, brakowało nam zacięcia
Jesteśmy z powrotem
"Złe studio" ewoluowało z "pierdolnięcia"
To wstępna wersja
Pierwsze wersy
Moje pierwsze solo
Nie mogę w to uwierzyć
Cały się poświęcam
Tak jak kiedyś
Paru typom jak to słyszą włos się jeży
Jestem tu z tym ziomem
Z którym byłem w 2007-mym
Stale idziemy w tą samą stronę
Doskonale wiedząc, że cel jest złudny
Los bywa paskudny
Setki zwrotek śpią w szufladach
Już ich nie nagram nigdy, tysiące wersów jest do wyjebania
Nienagrane - choć był taki zamiar
Zaniechane - to prawdziwy dramat
Jednak od teraz wszystko się zmienia
Bo ten numer zwiastuje koniec milczenia!

Każdy kolejny track
To jeden powód do życia więcej
Łap esencje
W każdym kolejnym tracku jest odbita moja twarz
Czy aby na pewno mnie znasz, ziom?
Każdy kolejny track
Moje małe ja
Każdy kolejny track
Moje małe ja
Każdy kolejny track
Moje małe ja
Czy aby na pewno mnie znasz?

Załapaliśmy chorą jazdę, nagrywamy zbyt mocne projekty
To jest złe studio synu tylko u nas powstają takie mixtape'y
Ten singiel to tylko przedsmak tego co naprawdę odjebaliśmy
Bez pierdolenia farmazonów, dajemy ludziom kilka wytycznych
Patenty, pomysły
Jarane blanty, nagrywki
Dzięki temu nasz rap jest wciąż autentyczny
Dwaj ci sami goście, ale to już nie "międzyblok projekt"
Lepiej się przygotuj
Bo my to pierdolone epicentrum hardkoru ziomek
Gdzie się podziewałem? Co się ze mną działo?
Nagrywam kolejny track, bo ciągle mi tego mało
Ja kontra cały świat
Mój sen dalej trwa
Mało zysków więcej strat
Tak wygląda polski rap
Każdy kolejny track
To moje małe ja
I wiem ziomek na bank
Że kiedyś nadejdzie nasz czas
Teraz uderzamy w underground, wjeżdżamy pełną kurwą
Wracamy do gry: tottal squad, śliwa, b.a.d., Złe studio

Każdy kolejny track to jeden powód...

Kreuję nowe spektrum
Nadciąga jak plaga insektów
Dotrze wszędzie
Po ciemku bez przeszkód
To więcej niż parę wersów i patentów
Jestem pewien
Że twój słuch wyostrzył się aż nadto
Koszalińskie podziemie
Witaj, słuchaj, właśnie taki robię rap ziom
Już znasz go
I możesz się nim dzielić
Dobrych mord do wykarmienia
Nigdy za wiele
Nadchodzi czas przemian
Przejmujemy teren
Szukasz nowego brzmienia
Musisz wyjść przed szereg
Ja znam tej sceny strukturę już
Teraz wypełnię tę lukę, dziurę tu
I wbijam chuj, że nie pojmuje tłum
Ten co rozumie to, niech słucha zdrów

Dwa lata przerwy, tysiące kilometrów zjeżdżone po europie
Holandia, niemcy, austria - żadne z tych miejsc nie zostało moim domem
Solo pisane przez dwa lata poszło do wyjebania
Nowe życie, a razem z nim całkiem nowe nagrania
Przez ostatni czas nauczyłem się
Że nie wszystko jest takie jak się wydaje
Kilka sytuacji w moim życiu wpłynęło na to kim się stałem
Każdym numerem od siebie daje prawdę
Miasto tego pragnie
Nigdy banalnie, zawsze poważnie
Na temacie
Uważnie
Z fartem bracie

Każdy kolejny track to jeden powód...

Wypełniam ważne zadanie
Wiem, że to nie pójdzie niepamięć
Z każdym trackiem jestem dalej
Korzystam z mojej największej z zalet
To jest ten talent



Credits
Writer(s): B.a.d.
Lyrics powered by www.musixmatch.com

Link