Kakato Geri
Boli ich to że robimy co chcemy
Bez władzy nad nami nie Będą spełnieni
Od zawsze na swoim nie marne tantiemy królowie podziemi i szczerze
Sram na to czy wzbudzam sympatie
Hannibal otwiera ci czaszkę
Na scenie wprowadzam tyranie
Chuj w ciebie i twego wydawcę
Wielu stawiało na nasze przegrane
Zostali bez kasy i lizali dupę
Każdy z tych śmieci to dla nas napęd
Działamy jak dżuma wybijamy hurtem
Odcięte głowy na włóczniach
Ciała spalone na wiór
Dziś każda zawistna kurwa
Wpierdala resztki w kanale jak szczur
Wrogowie się łączą by stać się nam wrogiem
I nawet w zespole klękają do kabla
Tchórzliwe pizdy wróżyły nam koniec
Już Zanim ich klątwa szamana dopadła
Chcieli mnie żywcem zakopać
Lecz nie wiedzieli że jestem ziarnem
Wyrosłem niczym baobab
A truchłem z ich mogił swe dzieci wykarmię
Tutaj gdzie wielu poległo
Słabi to armatnie mięso
Jebać gwiazdeczki na sezon
Na ciała wylewam beton
Bloki to płyty nagrobków
Urywam dachy jak monsun
W chuju mam kto jest na podium
Utopie wszystkich was w ogniu
Kakato Geri - spada ci pięta na łeb
Kakato Geri - stale narasta w nas gniew
Kakato Geri - na zimno dostaniesz vendettę
Głodni jak nigdy idziemy przed siebie oh
Na majku dyktator despota
Gdy idę głupieje sejsmograf
Kolejna wygrana przez knockout
Wpadamy jak mołotow w okno przedszkola
I ginie twój cały target
Wersy wbijamy jak bagnet
Ten album to czysty headshot
Na fashion week gramy se w paintball
Gardzę grajkami z festynu
Ty ruro bez stylu, bez skillu, bez wstydu
Z nami poczujesz się synuś
Jakbyś się skaleczył w ławicy rekinów
Analfabeci siadają do rymów
To co u nich leci to jebane disco
Przy zielonych oczach wstają do hymnu
Ich ksywy na trakach to tylko wyzwisko
Nie każdy wróg się ujawnia
Za zdradę grozi ci ścięcie
Nasza znajomość umarła
Nakarmię tobą dziś czerwie
Znowu znaczona jest talia
Choć gramy w otwarte karty
Ruszyła na łowy karma
Wyją u tchórzy wszystkie alarmy
Te rury chcą blasku non stop
Ciągną jak muchy do zwłok
My ci dajemy wciąż mrok
Dla nas ta wojna to sport
Hieny uwiera już łańcuch
Długo czekają na żarcie
Głód to najlepsza przyprawa
Ruszą jak tylko zaliczysz upadek
Bez władzy nad nami nie Będą spełnieni
Od zawsze na swoim nie marne tantiemy królowie podziemi i szczerze
Sram na to czy wzbudzam sympatie
Hannibal otwiera ci czaszkę
Na scenie wprowadzam tyranie
Chuj w ciebie i twego wydawcę
Wielu stawiało na nasze przegrane
Zostali bez kasy i lizali dupę
Każdy z tych śmieci to dla nas napęd
Działamy jak dżuma wybijamy hurtem
Odcięte głowy na włóczniach
Ciała spalone na wiór
Dziś każda zawistna kurwa
Wpierdala resztki w kanale jak szczur
Wrogowie się łączą by stać się nam wrogiem
I nawet w zespole klękają do kabla
Tchórzliwe pizdy wróżyły nam koniec
Już Zanim ich klątwa szamana dopadła
Chcieli mnie żywcem zakopać
Lecz nie wiedzieli że jestem ziarnem
Wyrosłem niczym baobab
A truchłem z ich mogił swe dzieci wykarmię
Tutaj gdzie wielu poległo
Słabi to armatnie mięso
Jebać gwiazdeczki na sezon
Na ciała wylewam beton
Bloki to płyty nagrobków
Urywam dachy jak monsun
W chuju mam kto jest na podium
Utopie wszystkich was w ogniu
Kakato Geri - spada ci pięta na łeb
Kakato Geri - stale narasta w nas gniew
Kakato Geri - na zimno dostaniesz vendettę
Głodni jak nigdy idziemy przed siebie oh
Na majku dyktator despota
Gdy idę głupieje sejsmograf
Kolejna wygrana przez knockout
Wpadamy jak mołotow w okno przedszkola
I ginie twój cały target
Wersy wbijamy jak bagnet
Ten album to czysty headshot
Na fashion week gramy se w paintball
Gardzę grajkami z festynu
Ty ruro bez stylu, bez skillu, bez wstydu
Z nami poczujesz się synuś
Jakbyś się skaleczył w ławicy rekinów
Analfabeci siadają do rymów
To co u nich leci to jebane disco
Przy zielonych oczach wstają do hymnu
Ich ksywy na trakach to tylko wyzwisko
Nie każdy wróg się ujawnia
Za zdradę grozi ci ścięcie
Nasza znajomość umarła
Nakarmię tobą dziś czerwie
Znowu znaczona jest talia
Choć gramy w otwarte karty
Ruszyła na łowy karma
Wyją u tchórzy wszystkie alarmy
Te rury chcą blasku non stop
Ciągną jak muchy do zwłok
My ci dajemy wciąż mrok
Dla nas ta wojna to sport
Hieny uwiera już łańcuch
Długo czekają na żarcie
Głód to najlepsza przyprawa
Ruszą jak tylko zaliczysz upadek
Credits
Writer(s): Oskar Augustyn, Lukasz Paluszak, Wojciech Zawadzki
Lyrics powered by www.musixmatch.com
Link
Other Album Tracks
© 2024 All rights reserved. Rockol.com S.r.l. Website image policy
Rockol
- Rockol only uses images and photos made available for promotional purposes (“for press use”) by record companies, artist managements and p.r. agencies.
- Said images are used to exert a right to report and a finality of the criticism, in a degraded mode compliant to copyright laws, and exclusively inclosed in our own informative content.
- Only non-exclusive images addressed to newspaper use and, in general, copyright-free are accepted.
- Live photos are published when licensed by photographers whose copyright is quoted.
- Rockol is available to pay the right holder a fair fee should a published image’s author be unknown at the time of publishing.
Feedback
Please immediately report the presence of images possibly not compliant with the above cases so as to quickly verify an improper use: where confirmed, we would immediately proceed to their removal.