Na Bombie

Budzi budzik mnie z Xiaomi, nie jebany iPhone
Plan mam na zrobienie floty, choć na bani sajgon
Na nadgarstku będzie Rollie z lodowatą tarczą
Pakuję do srodka topy, podgrzewa to wapo

Skoro robię detoks, czemu wtyka jest na dowóz?
Całe pachnie piętro jebanym zapachem topów
Ona nie krolewną, bo wywodzi się z tych bloków
Stawia mi przede mnę życie za dużo złych pokus
Budzę sie na pełnej bombie i otwieram słoik
Długo w życiu było gorzej, dodało to mocy
Chcę tylko zawijać torbę, liczyć se banknoty
Wpierdalam się na wasz roster, znowu porobiony

Tryb Super Saiyan Bóg - wszystko mogę zrobić
Tak nastawiłem mózg, że już samo mi wychodzi
Zawijam spory susz, nie widzę żadnej przeszkody
Mam plany grube w chuj, ustawiam na nie celownik
Piszą do mnie leć wysoko, nie wiem gdzie jest limit
Głowę chyba mam odporną, lecz mogę sie mylić
Do niej nie chcę wracać non stop, ale to nawyki
Tylko w życiu czuję rozkosz kiedy wpada kwit mi
Top G nastawienie mam gdy otwieram se oczy
Moshpit zrobię se w niebie, gdy życie się skończy
Czasem muszę se zrobic reset, bo wywala mi juz korki
Zgarnę od was se kurwy więcej, nie ma innej opcji
Ty wszystkiego se odmawiasz, brakuje ci siana
Do mnie to co wydam wraca, taka jest narracja
Takie stilo to przesada, już od małolata
Pokora jest mi nieznana, a was nie pozdrawiam

Skoro robię detoks, czemu wtyka jest na dowóz?
Cale pachnie piętro jebanym zapachem topow
Ona nie krolewną, bo wywodzi się z tych bloków
Stawia mi przede mną życie za dużo złych pokus
Budzę sie na pełnej bombie i otwieram słoik
Długo w zyciu bylo gorzej, dodało to mocy
Chcę tylko zawijać torbę, liczyć se banknoty
Wpierdalam się na wasz roster, znowu porobiony

Dookoła mnie same pierdolone klony
Kiedyś byłem kurwa czysty, teraz jestem ubrudzony
Po czasie nawet nie czuję, że żyję przez te pierdolone prochy
Co dzień robię to, co chce robić już zawsze
Nienawidzę ludzi, bo wkurwiają mnie naprawdę
Żadne puste słowo nie zada mi juz obrażeń
Cały pierdolony tydzień latam kurwa sfazowany
Tyka czas w kurwę szybko, bo cały czas jest naćpany
Jebać xany, chyba ze chodzi o czas zwały
W mojej glowie cały czas tylko pierdolone dragi
Wpadłem w nawyk, którego nie będzie tak łatwo naprawić
Piszę swój własny testament od kiedy bawię się w rapy
Yo Sheder, KOG



Credits
Writer(s): Adrian Obłój, Bartosz Grochowski, Jakub Michałkiewicz
Lyrics powered by www.musixmatch.com

Link