Drogi

Nigdy nie bawiłem się w uliczne akcje
Bo ulicę zawsze brałem na poważnie
Płyty i bawełnę mam na handel, własne
I legalne jak się da, pcham ten bajzel, elo
Sąsiedzkie historie takie, że włos się jeży
Wszędzie pełno jest meneli, kurwiszonów i cholery
Ja jestem od dawania wiary, a nie od reportaży
Z ciemnej strefy, czy od werbowania żołnierzy
Bo kto ma tę walkę we krwi, sam się o siebie zatroszczył już
Niejednokrotnie podbił klub, niejednokrotnie zbombił mur
Podawał rękę słabszym, niejednokrotnie ktoś ją ugryzł
Nie tracił wiary w sens tej walki, dlatego właśnie stoi dumny
Łeb do góry dzieciak mówią mury, walka trwa
Ledwo osiem dekad temu tu w Warszawie zadrżał świat
Szarlatani mogą mamić nas, a nas prowadzi wiary blask
Z tych piosenek zakazanych mamy dziś warszawski rap!

Znam drogi do szybkiego kwitu
Ale dla mnie rap jest drogą do wolnego życia
A hejterzyny marne mogą sobie pierdolić
Bo kto się zna na rapie, ten się pozna na moim (elo)
Znam drogi do szybkiego kwitu
Ale dla mnie rap jest drogą do wolnego życia
Kierunek mam stały, w końcu robię na swoim
A kto się zna na życiu, ten się pozna na moim

Mój ziomek pokazał mi jak gotować cracka
Mówił na lamusach z dobrych domów hajsy się zarabia
Bardzo łatwy, szybki kwit, ale to nie dla mnie
Kocham wolność, konfidenci odwiedzają psiarnię
Więc kładę znów te wersy na asfaltu blat
Nie kto inny z podziemia, kronikarz minionych lat
Nie interesował nigdy mnie statystów świat
Jestem tu gdzie połamane skrzydła, nieprzychylny wiatr
Słuchaj Knap, od radiowych hitów leszczy piecze w kroczu
Z gąbką i butelką wody, wiatrem na poboczu
Banda pierdolonych klonów, kopia kopii z Piha
Wiesz plastyka jak spod skalpa dr szyta
Praca mego życia, miejsce szare, mury, kluby
I mam przekaz, który znów wyciąga z bagna ludzi
Tu w najlepszym gronie, słowa to naboje
Kto fałszywy znika, grawitacja robi swoje

Znam drogi do szybkiego kwitu
Ale dla mnie rap jest drogą do wolnego życia
A hejterzyny marne mogą sobie pierdolić
Bo kto się zna na rapie, ten się pozna na moim
Znam drogi do szybkiego kwitu
Ale dla mnie rap jest drogą do wolnego życia
Kierunek mam stały, w końcu robię na swoim
A kto się zna na życiu, ten się pozna na moim

Marnotrawny syn warszawskich ulic
A kto twierdzi, że się nie pogubił ten nie wie co mówi
Wielokrotnie mi się walił sufit
Ale krzywdy nie mam prawa lubić ani kłamstwa suki
Prosty człowiek na głupoty nie ma czasu, ani chęci
Lecz jesteśmy tylko ludźmi, żaden z nas tu nie jest święty
Najtrudniej jest wybaczyć sobie durnowate błędy
I zachować czujność zdrową, żeby wiedzieć co jest cięte
Wyłażę na ośkę z głową do góry i nerwami na wodzy
Myślę co mogę tu wnieść od siebie, a nie co da się wynosić
Nie lubię łatwo zarabiać, choć czasem można łatwo zarobić
Jak każdy w trudzie i znoju, nie tracę humoru i celu drogi
Sezon na leszcza tutaj trwa całodobowo, aha
Zapytaj dilera, czy biorą
Ktoś ma żyłkę do biznesu, inny łyka haczyk
Wciąż nie wiadomo jak to szczypiorom wytłumaczyć

Znam drogi do szybkiego kwitu
Ale dla mnie rap jest drogą do wolnego życia
A hejterzyny marne mogą sobie pierdolić
Bo kto się zna na rapie, ten się pozna na moim
Znam drogi do szybkiego kwitu
Ale dla mnie rap jest drogą do wolnego życia
Kierunek mam stały, w końcu robię na swoim
A kto się zna na życiu, ten się pozna na moim



Credits
Writer(s): Jakub Franciszek Knap, Mariusz Klosiewicz, Marcin Przybylowski, Adam Piotr Piechocki
Lyrics powered by www.musixmatch.com

Link