Jak to w życiu
Nie wiesz, ile dla mnie znaczy to, że w końcu mam dom
Grochowski ląd stały, stary, wierz mi
Trzy ćwierci życia, jak na wygnaniu, lot
Włóczęgi, gdy nie wiadomo za czym tęsknić
Dziś mam ciary kiedy wracam z wycieczki
By klimacik znowu łapać sąsiedzki
Pozdrawiam mordeczki co na trzepaku kminią
O lepszym jutrze i jak w gównie nie tkwić
Trudne? Nęci hajs, suki, prestiż?
Ruchy, zajaweczki, wśród swoich bezpieczny
Czy wielka biesiada wśród złudzeń?
By cię chuj wskazał paluchem i z jana zjazd na puchę
Ja mówię, ty słuchaj: wolność w sobie nosisz
A dla tych po drugiej stronie zdrowia i spokoju ducha
Dla tych po tej: cierpliwości, ja też z buta fikam
I mam roczny niewidoczny, lecz dla zioma pełna micha
Pomiędzy ulicami, gdzie rozwija się nasz sukces
Od tej wyprawy po coś co nadejdzie wkrótce
Mam już rany na podeszwach, plany by rozjebać, plus chcę
Zadrwić z tych co życzą źle, każdy z nich to głupiec
Wolę brać ten życia kęs, ograniczeniom strzała
To po mnie spływa, wiesz, to bawi mnie jak kawał
To dla tych co nie czają co to, kurwa, jest zajawa
Ziom, odpulam, nie ma co się zastanawiać
Chcą bym zmienił podejście, jestem uparty
Leci to w eter, bo wiem, że niezły mam ten plan gry
Z betonowych płyt dla was, niech przesłucha każdy
Nie dla mas nagrywam na rejonie, chuj w kontrakty
Teraźniejszym gustom przeciw, grunt to mieć pojęcie
O tym co jest tru, nie grupki śledzić
Tępy werbel, tłusta stopa to jest mój fetysz
Plus gęsty dym w studio, taki, że odlecisz
Grochowski ląd stały, stary, wierz mi
Trzy ćwierci życia, jak na wygnaniu, lot
Włóczęgi, gdy nie wiadomo za czym tęsknić
Dziś mam ciary kiedy wracam z wycieczki
By klimacik znowu łapać sąsiedzki
Pozdrawiam mordeczki co na trzepaku kminią
O lepszym jutrze i jak w gównie nie tkwić
Trudne? Nęci hajs, suki, prestiż?
Ruchy, zajaweczki, wśród swoich bezpieczny
Czy wielka biesiada wśród złudzeń?
By cię chuj wskazał paluchem i z jana zjazd na puchę
Ja mówię, ty słuchaj: wolność w sobie nosisz
A dla tych po drugiej stronie zdrowia i spokoju ducha
Dla tych po tej: cierpliwości, ja też z buta fikam
I mam roczny niewidoczny, lecz dla zioma pełna micha
Pomiędzy ulicami, gdzie rozwija się nasz sukces
Od tej wyprawy po coś co nadejdzie wkrótce
Mam już rany na podeszwach, plany by rozjebać, plus chcę
Zadrwić z tych co życzą źle, każdy z nich to głupiec
Wolę brać ten życia kęs, ograniczeniom strzała
To po mnie spływa, wiesz, to bawi mnie jak kawał
To dla tych co nie czają co to, kurwa, jest zajawa
Ziom, odpulam, nie ma co się zastanawiać
Chcą bym zmienił podejście, jestem uparty
Leci to w eter, bo wiem, że niezły mam ten plan gry
Z betonowych płyt dla was, niech przesłucha każdy
Nie dla mas nagrywam na rejonie, chuj w kontrakty
Teraźniejszym gustom przeciw, grunt to mieć pojęcie
O tym co jest tru, nie grupki śledzić
Tępy werbel, tłusta stopa to jest mój fetysz
Plus gęsty dym w studio, taki, że odlecisz
Credits
Writer(s): Jakub Franciszek Knap, Patryk Belka, Sebastian Wiktorowski
Lyrics powered by www.musixmatch.com
Link
© 2025 All rights reserved. Rockol.com S.r.l. Website image policy
Rockol
- Rockol only uses images and photos made available for promotional purposes (“for press use”) by record companies, artist managements and p.r. agencies.
- Said images are used to exert a right to report and a finality of the criticism, in a degraded mode compliant to copyright laws, and exclusively inclosed in our own informative content.
- Only non-exclusive images addressed to newspaper use and, in general, copyright-free are accepted.
- Live photos are published when licensed by photographers whose copyright is quoted.
- Rockol is available to pay the right holder a fair fee should a published image’s author be unknown at the time of publishing.
Feedback
Please immediately report the presence of images possibly not compliant with the above cases so as to quickly verify an improper use: where confirmed, we would immediately proceed to their removal.